Wysupływanie z kasy miejskiej funduszy na festiwale czy nagrody literackie mogłoby wydawać się fanaberią – przecież, jak pokazują badania Biblioteki Narodowej z 2015 r., aż 63 proc. Polaków nie czyta książek. Niektórzy samorządowcy patrzą raczej na kulturę jako dziedzinę, która niepotrzebnie pochłania część środków tak potrzebnych na remonty dróg, budowę stadionu czy nowego gimnazjum. Skojarzenie kultury, jej roli promocyjnej i działań marketingu lokalnego ograniczało się dotąd raczej do festiwali filmowych, które w dużej mierze są organizowane z pieniędzy sponsorów. Włodarze miast coraz częściej jednak rozumieją, że promocja niekoniecznie momentalnie musi się przekładać na żywą gotówkę i zwrot z takiej inwestycji można poczuć dopiero po kilku latach. Pierwszy doszedł do takiego wniosku prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, który od 2004 r. zgodził się wspomóc festiwal Port Literacki, organizowany wcześniej w Legnicy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.