Branża spożywcza i handlowa stały się trochę takim chłopcem do bicia – mamy podatek handlowy od hipermarketów, projekt solidarności o zakazie handlu w niedzielę. Politycy się uwzięli na handel?
Nie mam takiego odczucia. Oczywiście nie znajduję w sobie zachwytu dla nowych podatków ani nie znam przedsiębiorców, którzy je lubią, ale wiemy, że musimy je płacić. Decyzje zostały podjęte, za jakiś czas trzeba będzie ocenić skutki. Pamiętajmy, że podatki zawsze w ostatecznym rozrachunku płaci nabywca. Bardziej zajmuje mnie np. nowe prawo wodne.
…które będzie pana kosztowało kilkadziesiąt milionów.
Jako przedsiębiorcy rozumiemy, że kwestia nowego prawa wodnego musi być załatwiona. Mamy zobowiązania unijne, by uregulować odpłatność korzystania ze środowiska, co do samej konstrukcji nikt nie zgłasza uwag. Chodzi nam o proponowane stawki za korzystanie ze źródeł wody głębinowej i powierzchniowej. Z kilku groszy za metr sześcienny skoczyliśmy najpierw na 8 zł, a obecnie na 3 zł... Za granicą ten sam metr sześcienny wody, której używamy do produkcji, w Czechach kosztuje 40 gr, na Węgrzech 30 gr, na Słowacji 44 gr. Regulacje krajowe blokują nam możliwość konkurowania na rynku unijnym. To odbije się negatywnie na branży napojów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.