Prezydent Putin zmobilizował dziesiątki tysięcy żołnierzy, mających u wschodnich granic NATO ćwiczyć atak na Polskę i kraje bałtyckie. Niespotykana od końca zimnej wojny koncentracja rosyjskich jednostek pancernych, artylerii, lotnictwa i Floty Bałtyckiej rozbudza wyobraźnię komentatorów i strategów. Manewry Zapad 2017 mogą być wedle nich początkiem nowej wojny w Europie. Gdyby jednak wojny wybuchały tam, gdzie wszyscy się ich spodziewają, życie byłoby znacznie prostsze. NATO od lat spodziewa się rosyjskiej akcji w krajach bałtyckich. Ich schemat jest przez Sojusz dobrze rozpoznany. Wojskowi planiści mają też rozrysowane kierunki możliwych uderzeń jednostek Federacji Rosyjskiej. W tym pięknym planie brakuje tylko jednego ważnego elementu: zaskoczenia, będącego kluczem do każdego zwycięstwa. To oznacza, że między bajki można włożyć straszenie wielką rosyjską ofensywą, która zacznie się 14 września na Białorusi. Putin nie potrzebuje otwartego konfliktu z Sojuszem. Nie teraz, kiedy francuski prezydent Manuel Macron podejmuje go z honorami w Paryżu, a startujące w niemieckiej kampanii wyborczej partie prześcigają się w umizgach wobec Moskwy. Lider socjalistów Martin Schulz mówi o wyrzuceniu amerykańskiej broni nuklearnej z Niemiec i sprzeciwia się zwiększaniu wydatków na zbrojenia w ramach NATO. Z kolei lider niemieckichliberałów z FDP Christian Lindner twierdzi, że uznanie rosyjskich zdobyczy terytorialnych na Ukrainie to jedyny sposób na dogadanie się z Kremlem, dodając przy tym, że jest to powszechne przekonanie elit politycznych w Niemczech. Zarówno Lindner, jak i Schulz mogą być koalicyjnymi partnerami Angeli Merkel po wyborach. W Europie znów zaczynają wiać dla Rosji pomyślne wiatry. Czy warto to niepotrzebnie komplikować? Wszystko, czego potrzebuje dziś Władimir Putin, to spięcie gdzieś na peryferiach granicy Rosji z Sojuszem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.