Jak duży jest obecnie problem dopalaczy w Polsce?
Słowo „dopalacze” brzmi trochę niewinnie, nie jest to najszczęśliwsza nazwa. Sugeruje właściwości pobudzające, a w gruncie rzeczy są to chemiczne mutacje znanych od lat narkotyków. Dopalacze to po prostu nowe narkotyki. Nominalnie i prawnie stają się one narkotykami po umieszczeniu w załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, ale spełniają kliniczne i społeczne kryteria narkotyków. Każdy kraj ma swoją nomenklaturę, z reguły pierwsze nazwy się przyjęły. Na przykład na Wyspach Brytyjskich są to designer drugs, a w krajach niemieckojęzycznych Designerdroge. Gdy w październiku 2010 r. główny inspektor sanitarny wydał decyzję o wycofaniu ich z obrotu i zamknięciu ponad tysiąca sklepów w całej Polsce, liczba zatruć od razu spadła niemal do zera.
Nie był to jednak koniec historii dopalaczy w Polsce.
Rynek zaczął się odradzać. Ci, którzy na tym interesie zarabiają, nie mają zamiaru rezygnować. Korzystając z usług renomowanych kancelarii prawnych, stworzono na gruncie prawa administracyjnego formułę, w której w miejsce zamkniętego sklepu od razu powstawał – teoretycznie – nowy podmiot. Inspektorzy sanitarni przygotowywali zgłoszenia do prokuratury, zwracając uwagę, że są to cały czas ci sami ludzie. Ale ponieważ konkretnych sprzedawców nie można było powiązać z zatruciem, zgłoszenia nie pomagały. A po sklepach stacjonarnych sprzedaż przeniosła się do internetu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.