Wprost” udało się ustalić, że źródłem krążących na zapleczu obozu władzy plotek o „kwitach na Morawieckich” mogły być opowieści dawnego świadka komisji orlenowskiej. Jego sensacyjne zeznania Antoni Macierewicz traktował przed laty bardzo poważnie. Wtedy, kiedy obciążały politycznych oponentów. Członek rządu: – Już kilka tygodni przed dymisją Macierewicza w PiS i na rządowym zapleczu było słychać, że ludzie Antoniego w służbach mogą sięgnąć po jakieś kwity, żeby się bronić. Ale nikt nie wiedział, o co chodzi, krążyły tylko piętrowe plotki. O tym, że odejście byłego szefa MON „poprzedziła próba gry aktami komunistycznych służb specjalnych mającymi obciążyć Mateusza Morawieckiego i jego ojca Kornela”, napisała kilka dni temu „Gazeta Wyborcza”. W kręgu PiS miały się pojawić enigmatyczne informacje, że „mogą się ukazać kompromitujące materiały z akt SB i Stasi”. Źródło „GW” w IPN zapewnia, że domniemane „kwity” są bezwartościowe i nie stanowią obciążenia dla Morawieckich.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.