Nie ulega wątpliwości, że w senackim klubie PiS podczas głosowania nad zgodą na zatrzymanie senatora Stanisława Koguta, którego prokuratura podejrzewa o korupcję, doszło do rokoszu. Bunt miał swojego przywódcę i zwolenników. Przeciągali oni innych na swoją stronę, a właściwie na stronę Koguta. Kierownictwo PiS, które domagało się zgody Senatu na uchylenie Kogutowi immunitetu, patrzyło bezradnie, jak kolejni deputowani wymykają im się z rąk. Nie pomogły osobista interwencja prezesa Jarosława Kaczyńskiego ani zarządzone przez marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego tajne czytanie akt sprawy i utajnienie obrad. Połowa senatorów PiS nie podporządkowała się woli partii i Kogut został obroniony przed możliwością zatrzymania, a właściwie przed zatrzymaniem, jak uważali jego koledzy klubowi. W obozie rządzącym krążą trzy interpretacje wydarzeń w Senacie. Każda dotyka innego problemu trapiącego obóz rządzący.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.