Jest pan zmęczony polityką?
Nie jestem zmęczony polityką, tylko bezsilnością.
Bezsilnością?
Bezsilność wynika z konstrukcji ustrojowej państwa polskiego, która wyklucza debatę. PiS obiecywał pakiet demokratyczny, a zrobił z Sejmu fasadę. Oni nawet własnych posłów nie traktują jako przedstawicieli obywateli, ale jako maszynki do głosowania. Dlatego proobywatelskie projekty ustaw Kukiz’15 trzyma się w zamrażarce i nie poddaje ich pod dyskusję.
A co z tym pana odejściem z polityki? Podobno pan rozważa?
To jest nadinterpretacja. Jeśli powtórzy się sytuacja z ostatnich wyborów, czyli, że Kukiz’15 dostaje się do parlamentu, ale nie jest potrzebny ani jednej, ani drugiej stronie jako koalicjant, to być może zrezygnowałbym z mandatu posła i zajmowałbym się edukacją obywateli, jeżdżąc po Polsce i tłumacząc, na czym polegają mankamenty ustrojowe. Bo tego się ludzie nie dowiedzą ani z mediów pisowskich, ani platformianych. Nie jestem w stanie całkowicie zrezygnować z polityki, tak jak nie jestem w stanie zrezygnować z muzyki. To jest już gdzieś w sercu. Muszę zmienić ten system.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.