Przełom roku przyniósł emocjonujące i wręcz dramatyczne wydarzenia. Czasami z zaskakującym kontekstem. Mikołaj Pawlak, nowy rzecznik praw dziecka, poparł obywatelski projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję”, który ma ograniczyć dostęp do zabiegu usuwania ciąży ze względu na wady płodu. Zapowiadał już wcześniej walkę o dzieci poczęte, co niektórzy uznali wręcz za zakazane na tym stanowisku. Cóż, można się z RPD nie zgadzać, ale to przecież rzecznik praw dziecka. „W rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności” – stanowi art. 2 pkt 1 ustawy o RPD. Uchwalono ją w 2000 r., co oznacza, że właściwie wszystkie siły polityczne miały okazję ją zmieniać. Swoją drogą nieporozumieniem jest utożsamianie poglądów antyaborcyjnych z fundamentalizmem religijnym. Jakby ateiści nie mieli do nich prawa. A teraz lustrzane odbicie: w grudniu zmarł prof. Romuald Dębski, ceniony ginekolog. Gdy się okazało, że będzie miał pogrzeb katolicki, zaprotestowała organizacja pro-life. Profesor deklarował m.in. przestrzeganie obowiązującego prawa, zezwalającego na aborcję w określonych przypadkach. Archidiecezja warszawska opublikowała komunikat uzasadniający katolicki pochówek (wielowątkowy, można go przeczytać na Wprost.pl), a jej rzecznik dodał: „Nie sposób pominąć wdzięczności licznego grona kobiet w zagrożonych ciążach, którym [prof. Dębski] pomógł w urodzeniu dzieci”.
Pozornie temat rozrywkowy, bo związany z imprezą sylwestrową TVP w Zakopanem, ale nie zamierzam rozważać, czy była wystarczająco kulturalna (na mojej domówce disco chwytało). Chcę zwrócić uwagę na dramaturgię wydarzeń na scenie. Kiedy Albano Carrisi i Romina Power patrzyli sobie w oczy i śpiewali pod Giewontem „Felicita” (Szczęście), zastanawiałem się, jaką drogę przeszli, odkąd wykonali ten utwór w San Remo w 1982 r. Rozstanie w 1999 r., ale przede wszystkim zaginięcie, prawdopodobnie samobójcza śmierć, jednego z ich czworga dzieci, Ylenii w 1994 r. – co sądzą po latach o recepcie na szczęście? O czasie dla rodziny? Być może nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie to, że na tym samym koncercie zabawiał publiczność Zenon Martyniuk. W tych dniach, toutes proportions gardées, niekoniecznie mogło być mu do śmiechu. Ostry konflikt syna z ciężarną żoną, niedługo po ślubie, interwencja policji – nie zazdroszczę piosenkarzowi, którego przeboje nuci wielu Polaków.
Z kolei w czwartek 3 stycznia uczniowie liceum św. Marii Magdaleny w Poznaniu zasiedli w ławach, aby napisać próbną maturę… i dowiedzieli się, że nic z tego, bo nauczyciele kontynuują protest przeciw warunkom zatrudnienia. Przypominało mi to niedawną blokadę rolników na autostradzie A2, gdy ucierpieli Bogu ducha winni podróżni. Nauczyciele powinni godnie zarabiać, jasne, ale wyobrażam sobie stres młodych ludzi przygotowujących się do ważnego egzaminu. Trzeba ich wspierać, a nie rzucać kłody pod nogi. W sondzie, którą przeprowadziłem na Twitterze, 80 proc. uczestników (z 450) uznało, że taki protest krzywdził uczniów, 20 proc. – że były to działania dla ich dobra. Przy okazji polecam w tym wydaniu tekst Agaty Jankowskiej o wychowaniu dzieci, „młodych geniuszy”.
Wreszcie końcówka tygodnia przyniosła tragiczną wiadomość o pożarze w Koszalinie, gdzie w escape roomie zginęło pięć 15-latek. Wyrazy współczucia dla rodzin wszystkich ofiar. Maturzyści z Poznania przekonali się, że państwu nie można w pełni ufać, po zakończeniu śledztwa dowiemy się, czy dzieciaki z Koszalina państwo zawiodło. Państwo, czyli my. Przełom roku ułożył mi się w historie skupione na dzieciach. Tak jakoś po Bożym Narodzeniu… g
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.