Na nowej płycie Jennifer Lopez wreszcie liczy się głos, a nie kręcenie pośladkami. Kariera latynoskiej gwiazdy zawisła na włosku po nagraniu ostatniego, anglojęzycznego albumu, którego sprzedaż była nieprzyzwoicie niska. Reaktywacja Jennifer była więc trudną operacją. Posłużono się jednak doświadczonym sztabem producenckim, zapowiadając "album perfekcyjny". Udało się - "Como Ama Una Mujer" to najlepszy krążek w dorobku Lopez. Najbardziej przekonująco wypadają żywsze utwory: melodyjne, charyzmatyczne i drapieżniejsze. Potem płyta traci impet, bo od połowy zaczynają się ballady, które szybko zlewają się w jednolitą masę. Lopez nie sili się na skomplikowane aranżacje i tylko momentami po staremu przeciąga głoski. Czyli w charakterystyczny dla siebie sposób podrabia psie zawodzenie do księżyca.
Jennifer Lopez "Como Ama Una Mujer", Warner
Więcej możesz przeczytać w 15/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.