Oskarżyciel (wystraszony królik, co chwila zerkając na Królową): ...dodatkowo na spotkaniach tych poza piciem herrrbatki i smarowaniem zegarków najświeższym masłem prowadzono rozmowy treści nieznanej. A jeśli nieznanej, to znaczy, że mogły one dotyczyć wszystkiego. A jeśli mogły dotyczyć wszystkiego, to mogły dotyczyć i zdrady. A my zdrady tolerować nie możemy. Dlatego wnioskuję o najwyższy wymiar kary!
Królowa Kier: To oczywista oczywistość, że tylko taka kara wchodzi w grę. Ściąć ją!
Opis: Dziwna mała dziewczynka, przypominająca zgodnie z logiką snów dorosłego, otyłego mężczyznę, zaczyna się szamotać.
Mała Dziewczynka: Zarzucacie mi zdradę. Ale jak Królowa o naszych przeciwnikach nagle zaczęła mówić pochlebnie, to to zdrada nie była, tak?
Królowa Kier (znudzona): Niby kiedy i o kim?
Mała Dziewczynka: O Czerwonych Karłach! To byli od zawsze nasi wrogowie śmiertelni, a teraz proszę, przyjaciele starszo średniego pokolenia, Edek Górnik spoko i w ogóle miodzio. Czy to jest moralnie w porządku?!
Królowa Kier: To dialektyka, głupinko! I albo jest się dość inteligentnym, by to zrozumieć, albo się nie jest. Wyrok wydany i zatwierdzony! Następny!
Opis: Służby wyprowadzają Małą Dziewczynkę, a na ich miejscu pojawiają się Papużki Nierozłączki. Jedzą sobie z dzióbków, stroszą kolorowe piórka, słowem nie do końca rozumieją powagę sytuacji.
Oskarżyciel: ...prowadziły z sukcesem walkę o wzmocnienie pozycji królestwa, była to jednak wyłącznie cyniczna przykrywka dla niecnej działalności spiskowej. Grając na bandolinach i osładzając komplementami trudny żywot Królowej, sączyły jednocześnie jad w jej ucho, a w usta wkładały zatrute ciasteczka, od których mieszało się Majestatowi w głowie.
Papużka Nierozłączka Jeden: Mimo wszystko kocham cię, Królowo, i dopiero teraz rozumiem, że oczywiście zasługuję na ścięcie.
Papużka Nierozłączka Dwa: Mimo wszystko już cię nie kocham, Królowo, i dopiero teraz rozumiem, że oczywiście nie zasługuję na ścięcie.
Królowa Kier: Uzgodnicie sobie wersję w klatce. Ściąć je! Ściąć natychmiast! (patrząc już na kolejną osobę) Aha! Widzę, że teraz pojawia się nam piękny Walet Kier.
Walet Kier (ze smutkiem w pięknych oczach): Starałem się!
Królowa Kier: Owszem! Starałeś się na dłuższą ekskursję mnie wysłać, przystojniaczku jeden.
Walet Kier: Nie, nie! Starałem się być takim, jakim sądziłem, że Królowa chce mnie widzieć. Bródkę zapuszczałem i goliłem. Stroje wesołe i smutne zakładałem. I wciąż nic.
Królowa Kier: Jesteś trefniś i ladaco. A ja takich po prostu nie lubię! I tyle, wystarczy. Ściąć go, ściąć i dawać następnego! Choć no tu, Jasieczku…
Oskarżyciel: Królowo! Królowa wybaczy, ale może mała przerwa, by Majestat mógł odpocząć? Tempo szalone i rodzi się pytanie, co będziemy robić za tydzień, jeśli kandydaci się nam już dziś wyczerpią?
Opis: Królowa zamiera. Jej czarne, małe oczka tylko przez chwilę zatrzymują się na Oskarżycielu.
Królowa Kier: Ściąć go! Zdrajca! Ściąć, ściąć, ściąć!
Opis: Brrr. Ostatnie słowa Królowej jeszcze huczą w uszach, ale szczęśliwie się budzimy. Bo przecież to tylko zły sen o Alicji w krainie czarów. Albo wspomnienie przeszłości dawno minionej. Koszmar zwykły, który szczęśliwie już minął. Albo nie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.