Violetta Villas nie poszła na pogrzeb brata, ale za to opowiada w prasie, że nie musiała, bo ten, aby się pożegnać, zrobił to osobiście. Biorąc pod uwagę pełną poczytalność Villas, mam podejrzenia, że brat zawitał do niej razem z Elvisem Presleyem, Janem Pawłem II, wszystkimi katolickimi świętymi i całym schroniskiem dla zwierząt.
Piotr Adamczyk stwierdził w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej", że dzięki popularności może robić wiele dobrego, na przykład walczyć o system audiodeskrypcji pozwalający oglądać filmy w kinach niewidomym. Ten absurd jest tylko pozorny. Akurat tej grupie docelowej filmy z udziałem Adamczyka naprawdę mogłyby się spodobać.
Tymczasem w „Gali" złotousta Joanna Brodzik. Wywiad iskrzy się od złotych myśli – według Joanny zło się nie opłaca, co więcej, gdy płacze to cierpi, a od czasu, gdy ma dzieci, wie, że za długo myje zęby. Najważniejsze jest jednak to, że Joasia jest ambasadorka kremów Olay i że kremy Olay są najlepsze. Wnioskuje, że również na egzystencjalne lęki i próchnicę.„Fakt" pisze, że Zygmunt Chajzer po krótkiej chwili bezrobocia wraca do TVN. To oczywista sprawa – bez króla proszków do prania telewizyjna rozrywka nad Wisła po prostu nie istnieje. Delikatnie sugeruje p. Miszczakowi, żeby zaczął odkładać część funduszy ITI na jego sklonowanie.
Anita Lipnicka wróciła do Varius Manx – niestety, tylko jako autor tekstów. Internet zastanawia się dlaczego – przecież wszyscy marzą, aby znów zaśpiewać na koncercie „spróbuj choć raz odsłonić twarz" – ale ja akurat trochę to rozumiem. Bycie wokalistką Varius Manx stało się ostatnimi czasy dosyć niebezpieczne dla zdrowia.W kinach jak co miesiąc nowy film Saramonowicza. Tytuł nowego dzieła to pytanie retoryczne – „Jak pozbyć się cellulitu". Odpowiedź jest dosyć prosta – uciekać od tego filmu, gdzie pieprz rośnie i biec bardzo, bardzo długo.
Nad Wisłą kręcą pierwszy w historii serial improwizowany. Ma się nazywać „Spadkobiercy" i jak mówią twórcy, „na planie nikt, łącznie z reżyserem, nie będzie wiedział, co wydarzy się za chwile”. Jak na skalę światową może i jest to jakieś novum, ale jestem prawie pewien, że opisana wyżej sytuacja dotyczy większości polskich planów filmowych.
Naprawdę twórcy „Klanu" mogliby już wyluzować. Najpierw przemiana taksówkarza Rysia w „Taksówkarza". Potem kiełbacha i schab na wigilii u Lubiczów. Teraz – z okazji dwutysięcznego odcinka – nowa czołówka i nowa wersja „Życie jest nowelą”. Może jeszcze wprowadzicie elementy musicalu albo przeniesiecie akcje w XIII w.? Polska nie wie, o co chodzi, a wy się wydurniacie.A propos "Klanu" – okazało się, że Bożenka, czyli Agnieszka Kaczorowska, trzyma w galerii na Fejsie foty upozorowane na strażników z Guantanamo. Nadal nie wiadomo, czy to zdjęcia z sylwestrowego balu przebierańców, czy fotosy z planu nowych odcinków „Klanu", w którym Al-Kaida porywa Grażynkę prosto ze spożywczaka pod domem.
Podobno na przygotowaniach do sylwestra we Wrocławiu Górniak, Rodowicz i Kozidrak tak dały popalić producentom, że jednego z nich trzeba było odwieźć na sygnale z podejrzeniem zawału. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że facet nie wytrzymał w momencie, gdy okazało się, że transporter wiozący włosy Kozidrak utknął w zaspie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.