WOJCIECH MŁYNARSKI: To jest mój podstawowy problem. Nie mogę powiedzieć, żebym nie był pracowity i próbuję, staram się, to jakoś opisać, ale po raz pierwszy są to teksty do szuflady, to znaczy, nie jestem z nich zadowolony. Poszukuję.
Może rzeczywistość taka obła, że nie da się jej opisać?
Jestem tego właśnie zdania. Posłużę się przykładem: kiedy były demonstracje przed Pałacem Prezydenckim, pod krzyżem, zareagowali na to autorzy, tacy jak Rymkiewicz, Wolski. I niezależnie od ich zapatrywań politycznych, to już sama forma tych tekstów budziła duże wątpliwości. Wypadło to dosyć blado, rozczarowująco. Sam napisałem jeden, krótki tekst, z którego byłem zadowolony, to był tekst przedwyborczy popierający Bronisława Komorowskiego. Napisany wokół takiego pomysłu, że wszyscy mamy się kochać.
Jakim cudem?
Zaraz… I puenta, że „wtedy Polak w blasku czerwcowego słonka, będzie, kochając Jarka, głosował na Bronka".
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.