Pisała pisma, błagała o pomoc, ale urzędnicy byli nieugięci. Mają przepisy i muszą się ich trzymać. Postanowiła więc poskarżyć się do Trybunału w Strasburgu. Oskarża państwo polskie o to, że skazuje ją na śmierć.
Edyta Wakulińska wie, że nie wyzdrowieje. Jej rak tak już się rozpanoszył, że nie ma co się łudzić. Nie chciałaby tylko umierać teraz, ma przecież dopiero 26 lat. Edyta dużo o tym myśli, bo właściwie nie ma nic innego do roboty. Cotygodniowa chemioterapia tak ją wykańcza, że całymi dniami leży na kanapie. Siedzieć nie może, bo wtedy mięśnie się napinają i nogi zaczynają boleć. Chodzić też jest trudno, bo odkąd złamała kość miednicy, musi się podpierać dwiema kulami. Kiedy więc tak sobie leży, to z braku lepszego zajęcia układa w myślach pytania, które chciałaby zadać różnym urzędnikom.
Najważniejsze jest to do Narodowego Funduszu Zdrowia: dlaczego odmówił jej refundacji jedynego leku, który powstrzymuje dalsze przerzuty?
Więcej możesz przeczytać w 2/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.