PROF. MICHAŁ GŁOWIŃSKI: Absolutnie byśmy nie przeżyli bez takiej pomocy. Nasze osobiste doświadczenie potwierdza słowa Władysława Bartoszewskiego, że dziesięciu Polaków musiało być zaangażowanych w uratowanie jednego Żyda.
W tym samym czasie i później, zdaniem profesora Grossa, wielu innych Polaków było zaangażowanych w grabienie i zabijanie Żydów.
Moją niechęć budzą w tego rodzaju kontekstach kategorie ogólne. Rdzenną Polką była Irena Sendlerowa i rdzennymi Polakami byli ci, którzy wydali na nią wyrok śmierci, bo uważali, o czym pisał wybitny historyk prof. Tomasz Szarota, że ten, kto ratuje Żydów, sprzyja komunizmowi i jest wrogiem Polski. Dlatego wolałbym nie używać takich kategorii ogólnych. To samo zresztą dotyczy Kościoła katolickiego.
Według książki Grossa współodpowiedzialnego, przez milczenie, za Zagładę.
Z jednej strony były wspaniałe zakony żeńskie, które uratowały wiele żydowskich dzieci, m.in. mówiącego te słowa. A z drugiej strony była zupełna obojętność. Tu symbolem może być proboszcz z Jedwabnego, który, kiedy toczył się ten pogrom, stał sobie i się przyglądał.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.