Ale nie o kompetencjach chciałam pisać, tylko o seksmisji. Cała debata o OFE zawierała bowiem jeszcze jeden element – konfliktu męskich ambicji. Starło się w niej dwóch samców alfa z całym morzem racji i interesów, które panowie o takiej pozycji ciągną za sobą. Element ten nie był nigdzie dostrzeżony, bo właściwie – przez kogo? Gdzie się nie obejrzeć: seksmisja, w wersji nie filmowej, ale realnej, tak realnej, że traktowanej jako norma. O świecie, polityce, OFE, przyszłości i Polsce debatują sami faceci. Dzieje się tak nie tylko w TVN 24, gdzie cały ciężar prowadzenia polskiej debaty wzięło na siebie kilku dziennikarzy alfa, którzy uznali, że goście z zewnątrz będą im tylko przeszkadzać; dzieje się tak na wszystkich ważnych sesjach i konferencjach.
Fundacja Batorego zorganizowała niedawno wielką debatę o przyszłości Europy i ładzie światowym. Ważny temat, ale by wypadł ciekawie, potrzeba rzeczywiście różnych punktów widzenia. W panelu zasiadło tymczasem sześciu utytułowanych panów. Czyżby problemy Europy i świata nie interesowały kobiet, czyżby nie były one dość wykształcone, godne czy utytułowane, by zabrać głos? To ostatnie – zgoda. O dystrybucji tytułów, stanowisk, pieniędzy i medali decydują panowie, którzy przez historyczny nawyk dobra te rozdają między siebie (Kapituła Orła Białego jest tu doskonałym przykładem); ale wykształcenie, zainteresowanie sprawami kraju? Kobiety je mają. Dlaczego są więc ciągle nieobecne? Organizatorzy czynią wielkie wysiłki, by ściągnąć jakiegoś VIP-a, ale kobiety wysiłku tego nie są warte.
Kiedy zapytałam prof. Reykowskiego, dlaczego na wielką debatę dotyczącą Okrągłego Stołu nie zaprosił ani jednej kobiety, powiedział: bo nie było ich tam. Może więc warto postawić takie pytanie: dlaczego? Poza tym podczas bitwy pod Grunwaldem też nie było historyków, a jednak zabierają głos w tej sprawie. Teraz prof. Reykowski jest współorganizatorem innej ważnej konferencji: „Projekt dla Polski. Perspektywa lewicowa". Wezmą w niej udział same męskie VIP-y, łącznie z prezydentem Kwaśniewskim (w związku z tym nawet prowadzącym jest bardzo ważny mężczyzna). I z pewnością jednym z tematów będzie zagadnienie solidarności i spójności społecznej.
Chciałoby się powiedzieć: Nie tędy droga, panowie! To na pewno nie jest projekt dla Polski i to na pewno nie jest perspektywa lewicowa. To jest seksmisja.
Jeśli czytelnicy chcą więc zobaczyć seksmisję w realu, to proszę otworzyć drzwi jakiejkolwiek sali obrad, z pewnością będzie ona wyglądała jak polski Senat, islamski meczet, publicystyka w TVN 24, względnie synagoga. A wtorkową (22.03) konferencję „lewicy" łatwo będzie znaleźć: miejscem obrad jest bowiem Dom Chłopa, a sala, gdzie odbywać się będzie to seksistowskie spotkanie, nazywa się Stokrotka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.