Kto zbiera na studia dla dziecka czy oszczędza na jesień życia, ten zazwyczaj decyduje się na lokatę bankową lub fundusz inwestycyjny. Rzadziej – na ubezpieczenie. A szkoda.
Niby nie jest źle – ubezpieczenia na życie plasują się, za komunikacyjnym OC i polisami na mieszkanie, w czołówce popularnych produktów ubezpieczeniowych. Tak wynika z raportu MoneyTrack 2011 Centrum im. Adama Smitha. Ale już w rankingach najpopularniejszych produktów oszczędnościowych doszukać się ubezpieczeń znacznie trudniej. Pozostają w cieniu innych usług finansowych, bo ludzie im nie ufają albo zwyczajnie ich nie rozumieją. Tymczasem mnóstwo polis ma charakter oszczędnościowy, konkurując w ten sposób z produktami bankowymi. I jedne, i drugie zapewniają korzyści finansowe w indywidualnie wybranym przez klienta horyzoncie czasowym. Cezurą, a zarazem momentem wypłaty zgromadzonego kapitału może być przejście na emeryturę, osiągnięcie przez dziecko pełnoletności lub po prostu rocznica urodzin. – Te produkty są elastyczne, pozwalają dzielić składkę między ochronę życia a oszczędzanie, w zależności od tego, na czym nam bardziej zależy – przekonuje Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. Jan Prądzyński, szef Polskiej Izby Ubezpieczeń, podkreśla, że ubezpieczenie na życie to specyficzna forma oszczędzania. W przeciwieństwie do innych usług finansowych pełnią przede wszystkim funkcję ochronną. – Zabezpieczają na starość nie tylko nas, ale także naszych bliskich, gdyby stało się nam coś złego– mówi Jan Prądzyński.
Więcej możesz przeczytać w 12/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.