Mówią o niej „Zyta niewyżyta”. Gdziekolwiek się pojawia, tam zamieszanie jest pewne. Ten nadmiar temperamentu coraz częściej wiedzie ją jednak na manowce.
Najpierw Zyta Gilowska, członek Rady Polityki Pieniężnej, powiedziała, że Jarosławowi Kaczyńskiemu pomoże we wszystkim, a jak ojczyzna nakaże, to pomoże PiS w kampanii. Potem oświadczyła, że chętnie weźmie udział w debacie z ministrem finansów Janem Rostowskim. Jeszcze później zmieniła zdanie i poinformowała, że jednak nie weźmie, a na końcu, że owszem, ale w debacie akademickiej. Reakcja szefa NBP Marka Belki była łatwa do przewidzenia. Prezes oświadczył, że ma obowiązek strzec niezależności i apolityczności banku, a wszelkie przejawy angażowania Rady w politykę traktuje jako działanie na szkodę NBP.
Zyta Gilowska siedziała obok Belki. Próbowała zachować powagę, ale wierciła się i robiła miny pensjonarki. Potem złożyła samokrytykę, oświadczając, że nigdy nie miała zamiaru włączać się w debatę polityczną. I zniknęła. Przestała odbierać telefony od dziennikarzy. Nie pojawiła się na forum ekonomicznym w Krynicy.
Więcej możesz przeczytać w 37/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.