Król Maciuś i jego biedne przedszkolaki to błąd w dramacie pod tytułem kampania wyborcza, błąd wymagający recenzji zawierających ostrzeżenie dla naiwnych widzów. Aby odejść od opisu scen żenujących, należy zastanowić się nad jeszcze bardziej żenującymi. Prezydencko-unijny piękny kurort Sopot jest miejscem, gdzie znajduje się wiele przyjemnych kawiarni. W jednej z nich do gości delektujących się kawą podszedł kelner z filiżanką własnej kawy i zapytał: „Czy mógłbym posłodzić sobie moją kawę cukrem, który stoi na państwa stoliku?". „Oczywiście” – odpowiedzieli goście i dodali pytanie wynikające z ciekawości:„Czemu nie posłodził pan sobie tej kawy na zapleczu?”. Kelner odpowiedział ze szczerością: „Na zapleczu jest taki smród, że uciekam stamtąd, kiedy tylko mogę”.
Powstaje pytanie, czy za szczerość ganić, czy nagradzać. Gdyby pani minister Fotyga po kolejnych dyplomatycznych doniesieniach na temat swojej działalności, też dyplomatycznej, powiedziała: „Coś w tym musi być. Przemyślę to i już tak nie będę robiła, kiedy znów będę ważna", to ja bym taką szczerość nagrodził, ale kiedy pani minister idzie w zaparte, to odbiera mi nadzieję na przyszłość.
Korzystając z felietonowej platformy medialnej, w tym wypadku nie licząc się ze zdaniem mojego naczelnego, chciałbym zwrócić się z apelem do PZPN i UEFA, a może nawet do samej FIFA, o wydłużenie przerwy w meczach piłkarskich rozgrywanych na naszych nowych stadionach do 30 minut. Nowe stadiony mają nowe rozwiązania w postaci lóż biznesowych z cateringiem. Nasi goście nie są w stanie w zdrowy sposób spożyć posiłku złożonego z kilku dań w czasie przerwy i wracają na drugą połowę meczu co najmniej 15 minut po jej rozpoczęciu. Są niezadowoleni, że mecz już trwa, piłkarze są zestresowani, starają się czekać, aż wróci ta ważna część widowni, a ci, co się spieszą, często mają czkawkę, bo jedli bez popitki. Można by ten przepis wprowadzić tymczasowo, do czasu zapoznania się z możliwościami lóż biznesowych. Dodam, że właściciele lóż, którzy wydają na nie niemałe pieniądze, często zmuszają gości do zjedzenia wszystkiego, co jest podane, a jak jest się gościem, to trudno odmówić. Proszę o poważne przyjrzenie się temu problemowi. Podobno treść transparentu, który chcieli w przerwie rozwiesić działacze Greenpeace, brzmiała: „Jedzenie bez popitki to utrata energii".
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.