Sprawa wraca po niemal dokładnie siedmiu latach od ujawnienia słynnego raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Prokuratura w ostatnich dniach umorzyła śledztwo w sprawie publikacji sprzed lat. Nie będzie występować o uchylenie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi, nie będzie stawiać mu zarzutów za ujawnienie danych wywiadowczych. W tej sytuacji sprawę w swoje ręce wzięli politycy. Ugrupowanie Janusza Palikota chce, by Macierewiczem zajęła się komisja śledcza, Platforma nie wyklucza, że pomysł poprze. Decyzja ma zapaść w tym tygodniu. Raport wzbudzał wielkie emocje, jeszcze zanim powstał. W 2005 i 2006 r. obóz braci Kaczyńskich stawiał tezę, że WSI oplotły państwo szarą siecią powiązań. Diagnoza mówiła, że w pajęczynie są najważniejsi dziennikarze, najbogatsi przedsiębiorcy i kluczowi politycy. Tezę miał udokumentować i pokazać Polakom właśnie Macierewicz. Likwidator WSI był mistrzem autopromocji, podgrzewał atmosferę, dawał do zrozumienia, że jego raport wstrząśnie Polską. Tak się jednak nie stało. Raport był zawodem dla ówczesnego PiS-owskiego obozu władzy. Był ciekawą lekturą, ale absolutnie nie udowadniał tezy, że wojsko sterowało biznesem, polityką i mediami. Nie było też w nim wielkich nazwisk, a dowody w wielu przypadkach były kruche. Za to w dokumencie roiło się od błędów. Macierewicz napisał również aneks do raportu, którego tematem są wpływy WSI w gospodarce. Dokument jest tajny. Nie opublikował go prezydent Lech Kaczyński. Nie zdecydował się na to również Bronisław Komorowski, który ma być jednym z bohaterów aneksu. O sprawie Macierewicza i komisji śledczej mówią we „Wprost”: płk Aleksander Makowski, „zły charakter” z raportu, prof. Andrzej Zybertowicz, ekspert komisji Macierewicza, i Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu, który postuluje powołanie wspomnianej komisji śledczej. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.