Zastanawiam się, gdzie jest to centrum zarządzania nienawiścią, które powstało jakiś czas temu w Polsce i które prowadzi coraz skuteczniejszą, zdywersyfikowaną działalność, zmierzającą do zbudowania jak największej liczby gett, w których zamyka się podstępnych wrogów naszej ojczyzny, rasy i wyznania, czyli tak zwanych nowych Żydów. Zaczęło się po katastrofie smoleńskiej. Ktoś zadecydował, że wszyscy, którzy nie wierzą w zamach, to „nie nasi”, „zdrajcy”, a może nawet „współwinni”. Ofiary katastrofy stały się „poległymi bohaterami”, a każdy, kto odmawiał im czci równej narodowym herosom, był podejrzanym, kimś w rodzaju „Żyda” w dawnej nomenklaturze. Ideologia smoleńska była fantastycznym narzędziem propagandowym służącym do budowania wyrazistego obrazu jednej partii, której prezesem był brat najważniejszej ofiary, a z drugiej strony – do generowania prostych podziałów na lepszych i gorszych, swoich i obcych, prawdziwych Polaków i tych malowanych.
Gdy Smoleńsk nieco wygasł – choć to może być jedynie techniczna przerwa potrzebna do przeglądu kadr i narzędzi niezbędnych do wznowienia „afery” z nową siłą niezbędną w okresie przedwyborczym – pojawiła się „ideologia gender”. Teraz nie politycy, ale hierarchowie i księża ruszyli, by ostro dzielić społeczeństwo. Jakaś instytucja (Opus Dei?), jakieś centrum dowodzenia, jakiś mózg na miarę Goebbelsa wymyślił „ideologię gender”, która dokładnie tak samo jak w faszystowskich Niemczech „spisek żydowski” rzekomo niszczy naród. Wkrada się bowiem wszędzie, jest podstępna, ohydna i zmierza do unicestwienia białej polskiej rasy, do jej „odpłciowienia”. Za pełnymi ognia hierarchami ruszyli niektórzy politycy, bo zrozumieli, że to ogień, na którym można upiec swoje wyborcze mięsiwo. I właśnie je pieką.
Do zjawiska tej samej natury należą przeróżne publikacje i periodyki. Nie analizuje się tam zjawisk, nie dokonuje komparatystyki, znajomość historii nie jest potrzebna, subtelności metodologiczne nie są wymagane, ważne jest, by umiejętnie rozpoznać, wskazać i napiętnować wroga. Oczywiście w łonie narodu. Trzeba też pokazać, że wróg jest przebiegły, rozproszony, potężny, choć niewidoczny. Jak Żyd. Tę rozpoznawczą funkcję idealnie pełni ostatnio wydana książka pewnej pani, której nazwiska nie warto wymieniać, bo warte jest jedynie szybkiego zapomnienia. Ale takich książek będzie sporo. Centrum zarządzania nienawiścią nabiera rozpędu.
Komuś zależy na tym, by nienawiść sączyła się nieprzerwanie, w coraz to nowych formach i by podziały na „swoich” i rzekomych „obcych” były coraz trwalsze. Bo co prawda nie da się już stworzyć gett ławkowych i miejskich, ale w głowach ludzi miejsca na getta dla „innych” rozbudować można. I chyba o to chodzi? Komu? Kto chce żyć w gettowym społeczeństwie? Jaka wizja dobra wspólnego się na tym opiera?
Myślę, że do tej samej kategorii zjawisk należy ostatnia nagonka na Jerzego Owsiaka. To już nie były – jak dawniej – pojedyncze głosy krytyki. W tym roku do akcji wkroczyło centrum zarządzania nienawiścią. Owsiak okazał się narcyzem, manipulantem, wrogiem narodowym i każdy, kto go wspiera, nie jest „swój”. Owsiak jest rzeczywiście groźny, nie tylko dlatego, że jest potężną, użyteczną i przejrzystą ekonomicznie instytucją, nie tylko dlatego, że jest autorytetem dla wielu młodych ludzi, ale przede wszystkim dlatego, że granie Orkiestry buduje spójność społeczną: ludzie się uśmiechają do siebie na ulicy, mają poczucie wspólnego działania, bawią się i cieszą ze wspólnego sukcesu. Owsiak nie sączy nienawiści, nie wskazuje wrogów; Owsiak sam jest wrogiem „prawdziwych Polaków”, „prawdziwych katolików”. I dlatego trzeba go niszczyć.
W nauczaniu Kościoła, w polityce i w prawicowej publicystyce nie ma dziś antysemityzmu. Nie wypada być antysemitą, ale „Żyd” z nauk Goebbelsa ma zdolność do przybierania coraz to nowych postaci: „smoleńskiej”, „genderowej”, „resortowych dzieci” lub słuchaczy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jest więc powód, by działać: wskazywać, piętnować i niszczyć. Na tym wzrasta siła polityczna licznych, coraz liczniejszych. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.