Rąbanka
Zawsze miałam podejrzenia, że Tomasz Terlikowski jest niespełnionym muzykiem, na moje oko gitarzystą, który marzy o tym, że po naładowanym seksualnie koncercie ląduje w garderobie jak jakiś Keith Richards, ze stadem gruppies obu płci i wanną pełną alkoholu oraz kieszeniami pełnymi substancji psychoaktywnych. Czekałam tylko, kiedy to wreszcie pokaże. Że w głębi duszy jest showmanem, który porywa tłumy, przy którym mieszanka Wojewódzkiego, Prokopa i Ibisza to kaszka z mlekiem. Doczekałam się. Na Fronda.tv pojawił się artystyczny klip, na którym poważny publicysta Terlikowski pokazuje, że w sercu ma rock and rolla, a w mięśniach krzepę, bo na oczach widzów rąbie siekierą karty do tarota i książkę o ezoteryce, a potem, wzorem innych, co palili niegrzeczne ich zdaniem wydawnictwa, wrzuca to do ognia. Niech płonie dzieło szatana. Nie będę panu Terlikowskiemu przypominać o tym, skąd się tarot wziął, jak fascynującą ma historię, która wiele mówi o naszej kulturze i religii, niekoniecznie katolickiej, ani nie będę przypominać o psychologach ze szkoły Junga, którzy zajmowali się tarotem naukowo. Może pan publicysta gdzieś doczyta. Za to urażony poczuł się wróżbita Maciej. Napisał oświadczenie, w którym czytamy m.in.: „Na listę zawodów został wpisany wróżbita, a więc jest to uderzenie tą siekierą nie tylko w moją osobę, ale i w kilkadziesiąt tysięcy innych wróżbitów i wróżek. Ja prowadzę działalność gospodarczą, opłacam podatki co miesiąc, jestem uczciwym wobec prawa i mam pytanie: gdzie jest pana szacunek?”. Wróż Maciej od Terlikowskiego różni się tym, że ludzi szanuje, choć o tym nie opowiada na prawo i lewo, tylko robi swoje, bo tego wymaga jego specyficzna praca. Pan Terlikowski innymi niż on sam gardzi, co wreszcie pokazał, choć oficjalnie kocha całą ludzkość, bo katolikowi przecież inaczej nie wypada. Amerykanie mają filmy dla ludzi o mocnych nerwach z serii „Piła”. U nas obejrzeliśmy pierwszy odcinek serii pt. „Rąbanka”. Czekam na dalsze części.
Soczi ą la Bagiński
Polak potrafi, a już na pewno potrafi Tomasz Bagiński. Twórca nominowanej w 2002 r. do Oscara animowanej „Katedry”, cudowne, podrośnięte już dziecko kina, zachwycił ponownie. Ba, rzucił na kolana. Zwiastun igrzysk w Soczi, który puszcza obecnie BBC, zaczyna się jak „Gra o tron” albo „Władca pierścieni”. Powiedzieć o nim, że piękny i klimatyczny, to mało. Radość dla oka i duma. I jedno pytanie – dlaczego Bagińskiego i jemu podobnych nie ma na okładkach kolorowych pism? Wszak to przykład do naśladowania... Czy naprawdę upadliśmy tak nisko, że nośny jest tylko skandal?
Książkowy romans
Nowe fakty w sprawie romansu PPD, czyli Małgorzaty Rozenek, z byłym mężem Dody Radosławem Majdanem. Paparazzi, którzy chyba mimo zimna mają przed domem Rozenek namiot albo ziemiankę, udowodnili, że Majdan wchodzi tam wieczorem i wychodzi rano. Czyli pewnie nocuje. I chyba nie na klatce ani w piwnicy i raczej nie u byłego męża Rozenek, który mieszka przez ścianę. Majdan, wychodząc, miał w ręku sweter i książkę. To proste, drodzy plotkarze. Ona mu perfekcyjnie pierze sweter, co pokazywała już w telewizji, i potem razem czytają książki. A sweter dosycha.
Cycgate
Marta Wierzbicka, czyli tzw. aktorka bez dorobku, bo z jedną rólką w serialu i ogromnym parciem na szkło, niestety nie daje o sobie zapomnieć. Na fali popularności swego biustu, który nazywała kiedyś pieszczotliwie „kurwami”, postanowiła ujawnić wielkość stanika, który ów biust trzyma w ryzach. Stanik konkretnej firmy, który biust Wierzbickiej reklamuje za konkretne pieniądze, ma wielkość 60J. Do litery Z jeszcze trochę zostało. Jestem w szoku i nie mam już pytań.
Celebrycki kwas
Odbyła się premiera filmu „Pod mocnym aniołem”. W internecie pojawiła się masa relacji z wydarzenia. Dominowały w nich zdjęcia celebrytek, które na ściankach prezentowały pożyczone sukienki, torebki i buty, oraz parę znanych par, z których żadna nie grała w filmie. W niektórych relacjach znalazło się miejsce dla grających w filmie aktorów. W tym świetnym filmie zagrali m.in.: Więckiewicz, Kijowska, Dorociński i Braciak. Nie zobaczycie ich na zbyt wielu zdjęciach z premiery filmu, z którego mogą być dumni. Zobaczcie ich choć w kinach. Zasługują na to bardziej niż lansowane na premierze ich filmu celebryckie twory.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.