Boi się pani?
Krystyna Kurczab-Redlich: Kogo?
Jego.
Władimira Władimirowicza Putina? Boję się go jako polityka, osobiście nie. W Moskwie było trudniej, od kiedy zaczęłam jeździć do Czeczenii, a moje artykuły znalazły się na najważniejszym rosyjskim biurku. Przeżyłam rewizje, przeszukania, legitymowania. Kiedyś na przyjęciu w ambasadzie RP przeszedł obok mnie ambasador Meller i cicho powiedział: „Proszę jechać do domu, zlikwidować wszystkie kasety, i żadnych kaukaskich akcentów w telefonie. Przeszła pani spod opieki MSW pod opiekę FSB”. To był czas, kiedy w moim mieszkaniu w Moskwie mieszkała czeczeńska rodzina. Wtedy się trochę bałam. Ale to przeszłość. Teraz okazuje się, że wszystko, co mówiłam i pisałam przez ostatnie 15 lat na temat Putina, było prawdą.
Ta antyputinowska wariatka - to o pani tak mówiono w mediach.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.