Kino akcji
Ostatnio sporo siedzę przy komputerze, kończę książkę, więc czytam wiadomości od znajomych regularniej niż zwykle. Właśnie kumpel, który o szoł-bizie wie tylko tyle, że jest i jest raczej beznadziejny, wysłał mi link do „filmu akcji” z pytaniem: „Karolina, o co chodzi?”. Co jest pod linkiem? Ano mrożąca krew w żyłach scena: Małgorzata Rozenek, w kapturze na głowie i fajnych butach na śnieg, odprowadza syna do szkoły. Sama. Bez Radosława Majdana. Idzie z małym chłopcem, niesie jego tornister i zostawia w budynku. Wszystko na muzyczce. No kurczę, akcja jak u Wajdy, a obsada to niemal Scorsese. Ten film, nakręcony na ulicy, przed szkołą syna Perfekcyjnej Pani Domu, zapewne bez jej zgody, zamieścił jeden z portali. Poszperałam w sieci i znalazłam serię filmików sprzed tego gmachu z Małgosią samą albo w towarzystwie Majdana, odbierających i odwożących jej synów do szkoły. Rozumiem, że Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan to osoby publiczne. Sama jestem dziennikarzem, więc ostatnim tchem staram się stanąć po stronie mediów, ale nie pojmuję, dlaczego w całej tej romantycznej historii tak dużo jest dzieci, które osobami publicznymi nie są. Dlaczego to przed ich szkołą jest, jak mniemam, obozowisko paparazzi, którzy robią zdjęcia im i ich mamie. To nie jest już atrakcyjne, to nie jest zabawne. To jest słabe, tym bardziej że Rozenek nie pokazała dzieciaków na żadnej sesji, jedynie przy okazji wyjścia na oficjalne imprezy, tak jak robi to wiele znanych osób. Wielu celebrytów dzieciakami handluje jak mięsem, zatrudniając je do marketingu i promocji rodziców, ale PPD tego nie robiła nigdy. To dlaczego teraz takim newsem jest, że Rozenek odprowadza syna do szkoły, i do tego sama? Czy warto na to trawić czas, energię, bo ktoś ten filmik nakręcił, zmontował i muzyczkę dodał w tle? O co tutaj chodzi?
Kasa, Pikej, kasa
Niejaki Pikej, brat Natalii Kukulskiej, ma chwilę „sławy”. Okazało się, że według tabloidów dom odziedziczony po słynnym tacie, który Pikej wynajął i gdzie do niedawna funkcjonowała tzw. agencja towarzyska, jest na sprzedaż. Wynajmując budynek, Pikej otrzymał od niej zaliczkę w wysokości 700 tys. zł. Teraz, kiedy agencja wyprowadziła się z domu, bo seks pod czerwoną latarnią lubi medialną ciszę, Pikej musi te pieniądze oddać. Problem jednak jest, bo nie ma z czego. Wszystko wydał. Współczuję Natalii, że nazwisko jej i taty znowu jest szargane po bruku.
Lecą bociany
Niejaka Eliza oraz Trybson, ten nowy bohater popkultury made in Poland, wesoły chłopiec od szpachlowania gąsek, zostaną rodzicami. W związku z tym opuścili program dla myślących w poprzek, czyli „Warsaw shore”, zwany także przez anglistów „Warsaw whore”. Jeśli oni mają, jak twierdzą producenci tego telewizyjnego tworu, jakikolwiek wpływ na młodzież, to o przyrost naturalny nie musimy się już martwić. Teraz pójdzie jak po maśle.
Rozterki na wyrost
Danuta Stenka (jedna z najlepszych i najpiękniejszych polskich aktorek) powiedziała w wywiadzie ilustrowanym sesją, która dowodzi, że mam rację, pisząc te słowa, że film w przeciwieństwie do teatru nie jest już tak dla niej łaskawy, a i płeć przeciwna rzadziej zawiesza na niej oko. Bo niby lata lecą. Danusiu, wiesz, że Cię wielbię od lat i jak tylko chcesz, to podam Ci całą długaśną listę osobników, którzy na Tobie oko zawieszają. Kto jak kto, ale akurat Ty o zainteresowanie panów, nawet gdyby wokoło byli sami geje, nie musisz się martwić. Kto Ci tych bzdetów naopowiadał?
Sądy szołbizowe
Agnieszka Szulim pozwała do sądu pewną szansonistkę, która w ramach rozwiązywania konfliktów, realnych i urojonych, zwykła bić i obrażać ludzi. Jak twierdzi jej mama, „bo się broniła”. Agnieszce, w imię obrony resztek dobrych zwyczajów i standardów zachowań międzyludzkich, należy życzyć powodzenia i wygranej. Bo w przeciwnym razie – jeśli uznamy, że przemoc w rozwiązywaniu problemów jest w porządku – to ulice spłyną krwią. I nawet nie będzie miał kto sprzątać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.