Dziesięć. Dziesięć. Dziesięć. Tyle medali z trzech kolejnych igrzysk olimpijskich w Atenach, Pekinie i Londynie przywozili do Polski nasi sportowcy. Najwięcej było w Chinach, bo Biało-Czerwoni czterokrotnie stawali tam na najwyższym stopniu podium i dorzucili do tego pięć srebrnych krążków. W Atenach złote medale były trzy, w Londynie dwa.
W rozpoczynających się 5 sierpnia igrzyskach w Rio de Janeiro Polacy po raz pierwszy od dawna mają realną szansę na dorównanie naszym olimpijczykom z Sydney.
Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki w maju ubiegłego roku stwierdził, że plan minimum zakłada zdobycie dziewięciu medali, dzięki czemu Polska osiągnie granicę 300 krążków olimpijskich w historii. Rok później, na 100 dni przed rozpoczęciem igrzysk, Kraśnicki mówił już o 18 medalach. – Życzę sobie takiego wyniku. To byłby jednocześnie najlepszy rezultat polskiej drużyny od IO w Barcelonie, kiedy nasi zawodnicy na podium stawali aż 19 razy – tłumaczył.
Duży potencjał polskiego sportu jest dostrzegany także za granicą. Holenderski serwis Infostrada Sports w swojej symulacji początkowo przewidywał, że Polaków stać na medale, w tym pięć złotych. Po kilku tygodniach kolejna symulacja wykazała, że krążków może być 18. Dokładnie tyle, ile oczami wyobraźni widzi Kraśnicki.
Rzut od złota
Królową polskich szans medalowych ma być lekkoatletyka. Co najmniej trzech reprezentantów Polski może w swoich konkursach zdobyć złote krążki. I rzeczywiście, patrząc
na sukcesy Anity Włodarczyk, Pawła Fajdka i Piotra Małachowskiego, łatwo uwierzyć, że tylko pechowe zrządzenie losu może sprawić, że nie staną na olimpijskim pudle. Nasza młociarka to przecież dwukrotna mistrzyni świata, trzykrotna mistrzyni Europy i srebrna medalistka z Londynu. Kulomiot Fajdek już dwukrotnie triumfował w czempionacie globu. Zwyciężył także w tegorocznych mistrzostwach Europy. Małachowski to triumfator konkursu rzutu dyskiem na MŚ, dwukrotny zwycięzca mistrzostw Europy, a także srebrny dyskobol z Pekinu. – Nie ma się co spinać. Igrzyska rządzą się swoimi prawami, dlatego do Brazylii lecę nie po wynik, ale po medal. W Rio będę gotowy do walki o zwycięstwo – deklaruje 33-letni zawodnik Śląska Wrocław. Jego bezpośrednim rywalem może okazać się inny Polak, Robert Urbanek.
Dobrym prognostykiem dla naszych są mistrzostwa świata z 2015 r., które odbyły się w Pekinie, i tegoroczne mistrzostwa Europy z Amsterdamu. Dlatego na stadionie lekkoatletycznym okazje do radości mogą mieć także skacząca wzwyż Kamila Lićwinko i biegający na 800 m Adam Kszczot. Nie zapominajmy też o Tomaszu Majewskim, jednej z największych gwiazd polskiego sportu. Bo choć następca legendarnego Władysława Komara w ostatnich miesiącach nie imponował formą, to pamiętajmy, że wciąż mówimy o dwukrotnym złotym medaliście igrzysk. – Do Rio nie polecę jako turysta. Widzę swoją szansę na sukces – zapewniał sam Majewski.
Na igrzyskach w Atenach nasi lekkoatleci wywalczyli dwa medale. W Pekinie dwa. W Londynie też dwa. Teraz Jerzy Skucha, prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, za cel postawił sobie zdobycie czterech medali.
Mocni jak zawsze
Jak co cztery lata mocna będzie ekipa naszych zawodników walczących o medale na wodzie i w wodzie. Tradycyjnie olbrzymie nadzieje pokładane są w występach kajakarzy i wioślarzy. Dużą szansę ma będąca w życiowej formie Marta Walczykiewicz. Blondynka z Kalisza, która kocha kolor różowy (różowy ma nawet kajak), wystartuje w konkurencji K-1 na 200 m. Na dobry start liczy też wioślarska dwójka podwójna Magdalena Fularczyk-Kozłowska/Natalia Madaj. Fularczyk olimpijski medal już ma. W Londynie w parze z Julią Michalską zdobyła brąz. Teraz jej doświadczenie ma pomóc dwa lata młodszej Madaj w osiągnięciu podobnego rezultatu. Nie wolno także zapominać o Ewelinie Wojnarowskiej (K-1 na 500 m) oraz dwójce Karolina Naja/Beata Mikołajczyk. Panie same deklarują, że w Rio interesuje je tylko złoto.
Kandydatem do podium był kajakarz górski Mateusz Polaczyk. Pochodzący z Limanowej sportowiec od dawna plasuje się w ścisłej światowej czołówce. Dość powiedzieć, że w ostatnich trzech startach w MŚ zdobył trzy srebrne medale. W krajowych eliminacjach pokonał go jednak młodszy Maciej Okręglak, i to on wygrał bilet do Brazylii. Pytanie: czy 23-latek zaskoczy wszystkich i udźwignie rolę przygotowaną dla Polaczyka?
Być jak Kusznierewicz
Na wodzie o krążki powalczą natomiast Piotr Myszka i Małgorzata Białecka. Spróbują nawiązać do wyczynu Mateusza Kusznierewicza, który w Atlancie zdobył złoty medal w klasie Finn. Polscy żeglarze od lat mają znakomitą markę w windsurfingowej klasie RS:X. W Londynie kibiców rozkochali w sobie Zofia Klepacka i Przemysław Miarczyński. W Rio szanse na triumf mają Myszka i Białecka. Oboje to obecni mistrzowie świata z Ejlatu.
Kroku spróbuje im dorównać pływak Radosław Kawęcki w wyścigu na 200 m stylem grzbietowym. Pochodzący z Głogowa zawodnik dwa razy zdobywał mistrzostwo Europy. Warto obserwować także Konrada Czerniaka i Jana Świtkowskiego.
Samurajowie znad Wisły
Dużą popularnością będą się cieszyć zmagania drużynowe. Dotychczas w historii polskiego ruchu olimpijskiego na igrzyskach
triumfowały tylko dwie nasze reprezentacje. W 1972 r. w Monachium turniej piłkarski wygrali podopieczni Kazimierza Górskiego, pokonując w finale 2:1 utytułowanych Węgrów. Cztery lata później w Montrealu siatkarze dowodzeni przez Huberta Jerzego Wagnera wygrali 3:2 w emocjonującej walce z drużyną Związku Radzieckiego.
Teraz Polaków do sukcesów mają poprowadzić dwaj zagraniczni szkoleniowcy. Siatkarskich mistrzów świata trenuje Francuz Stéphane Antiga, a z piłkarzami ręcznymi pracuje pochodzący z Kirgistanu Tałant Dujszebajew. Selekcjonerzy przed igrzyskami nie bali się podjąć odważnych decyzji. Antiga zostawił w domu czempionów Marcina Możdżonka i Andrzeja Wronę. Dujszebajew na ostatniej prostej zrezygnował z Piotra Chrapkowskiego i Andrzeja Rojewskiego. – Nie patrzę na nazwiska, one nie grają. Wielu mnie teraz krytykuje, ale dopiero we wrześniu zobaczymy, kto miał rację – oświadczył Dujszebajew, który jako szczypiornista zwyciężył w 1992 r. na igrzyskach w Barcelonie. Mimo braku dwóch podstawowych zawodników kontrowersyjny trener wierzy, że Biało-Czerwonych stać nawet na walkę o medal.
Jeszcze większe nadzieje pokładane są w siatkarzach. Przed czterema laty przegrali oni w ćwierćfinale z Rosją, dziś nikt nie wyobraża sobie podobnego scenariusza. – Jest z osiem mocnych drużyn, które będą chciały i są w stanie wygrać olimpijski turniej. A ja chcę do medalu z Polski dodać ten z Rio – zadeklarował Antiga. Do zwycięstwa ma poprowadzić trio: Bartosz Kurek, Michał Kubiak i Mateusz Bieniek. Dwaj pierwsi w przyszłym sezonie będą występować w Japonii. Kurek zaskoczył, podpisując kontrakt z mistrzem kraju JT Hiroszima Thunders, a Kubiak związał się na dwa lata z Panasonic Panthers. Obaj chcą się udać do Tokio z medalami na szyjach.
Trzecią nadzieją Antigi jest Mateusz Bieniek, który w tym roku przebojem wdarł się do podstawowego składu reprezentacji. To na niego i na Piotra Nowakowskiego na środku (kosztem Możdżonka i Wrony) postawił francuski szkoleniowiec. – Wiem, że nie jestem jeszcze u szczytu formy, ale obiecuję walczyć do końca! Pora spłacić ten kredyt zaufania – skomentował powołanie do kadry do Rio na swoim Instagramie zaskoczony Nowakowski.
Szybciej, wyżej, mocniej
O triumfach marzą też przedstawiciele innych dyscyplin. Na przykład dwie wielkie gwiazdy polskiego kolarstwa – Michał Kwiatkowski i Rafał Majka. Sukces tego pierwszego jest realny, bo na co dzień jeździ on w potężnym brytyjskim zespole Team Sky. W wyścigu szosowym Polacy spróbują nawiązać do sukcesu Czesława Langa z igrzysk w Moskwie w 1980 r. (srebrny medal). Trzeba pamiętać też o kolarce Katarzynie Niewiadomej.
O medal będzie walczyć także szablistka Aleksandra Socha, która po raz czwarty wystartuje w igrzyskach olimpijskich. Olbrzymią niespodziankę może sprawić niepełnosprawna pingpongistka Natalia Partyka, która nieraz udowadniała, że nie ma dla niej granic nie do przejścia. Nie można też zapominać o tenisistce Agnieszce Radwańskiej, która będzie chciała zmazać plamę fatalnego występu w Londynie sprzed czterech lat.
W Rio wystartuje 240 polskich sportowców – 141 mężczyzn i 99 kobiet. I choć ojciec współczesnego ruchu olimpijskiego, baron Pierre de Coubertin, przekonywał, że istotą igrzysk nie jest zwyciężyć, ale wziąć w nich udział, to chcemy wierzyć, że Polacy w Rio będą kierować się innym mottem olimpijskim: citius, altius, fortius. Czyli: szybciej, wyżej, mocniej. g
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.