Nakręciliście dokument o zrywierosyjskiej opozycji, która kilka lat temu wyprowadziła na ulice tłumy. Co się stało z tymi wszystkimi ludźmi?
Kirył Nienaszew: Większość z nich poszła na wewnętrzną emigrację. Ten fenomen, znany z czasów sowieckich, wrócił i pozwala ludziom niezgadzającym się z systemem izolować się od tego, co się dzieje dookoła. Oni nie popierają obecnych władz, ale też się im nie sprzeciwiają, żeby nie trafić do więzienia albo nie stracić pracy. Duża część dawnych opozycjonistów zaczęła też popierać Putina, ulegając umiejętnie prowadzonej propagandzie.
Co w niej jest takiego szczególnego?
Maria Muskiewicz: Formalnie jest wolność słowa, bo istnieje wiele różnych kanałów i każdy obywatel ma możliwość znalezienia alternatywnego punktu widzenia, ale problem polega na tym, że ludzie nie czują takiej potrzeby. Nie ma potrzeby kwestionowania systemu. K.N.: Media rosyjskie nie działają na zasadzie prostego okłamywania społeczeństwa, one odwracają związki przyczynowo-skutkowe. Nikt nie zaprzecza więc, że ludziom żyje się coraz gorzej. Nie mówi się jednak o przyczynach rosnącej biedy w Rosji, o tym, że gospodarka została zniszczona przez obecne władze, które zamiast inwestować w rozwój kraju, korzystały z wysokich cen ropy, żeby napychać sobie kieszenie. Propaganda mówi, że powodem zapaści gospodarczej są zachodnie sankcje wprowadzone dlatego, że Ameryka i Zachód chcą zniszczyć Rosję.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.