Czy kredytobiorcom, którzy wzięli kredyt na mieszkanie w złotówkach, grozi podobne finansowe tsunami, które uderzyło we frankowiczów? To, że od lat żyjemy w świecie ultraniskich stóp procentowych, jest raczej wyjątkiem, a nie regułą. Co jeśli WIBOR (referencyjne oprocentowanie kredytów na polskim rynku międzybankowym) skoczy do 15 proc.? Niemożliwe? W 2002 r. koszt kredytu hipotecznego w złotówkach kształtował się na poziomie 10 proc., kilka lat wcześniej oscylował w okolicach 20 proc. Taki skok oprocentowania, na podstawie którego wyliczana jest rata kredytu, oznacza, że kwota, którą płacimy bankowi, wzrosłaby ponadtrzykrotnie, czyli znacznie bardziej, niż dotyczyło to kredytów we franku szwajcarskim. Bankowcy nazywają to ryzykiem stopy procentowej, niedawno zwracał na to uwagę prof. Łukasz Hardt z Rady Polityki Pieniężnej, a także Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Przed tym ryzykiem można się chronić, zaciągając kredyt ze stałą stopą procentową. Obowiązuje ona przez kilka lat, później w oparciu o warunki rynkowe wyliczana jest kolejna stała stawka. Na Zachodzie czy w USA to jeden z popularniejszych sposobów zaciągania długoterminowych pożyczek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.