Radosław Krąpiec: Dlaczego chorujemy na zaćmę?
Prof. Jerzy Szaflik: Starzenie się organizmu dotyka oczywiście także narząd wzroku. Soczewka, która jest istotną częścią gałki ocznej i skupia promienie świetlne, jest przezroczysta. Oprócz płytek paznokci nie ma więcej takich tkanek w naszym ciele. Soczewka nie jest też ani unaczyniona, ani unerwiona. Wraz ze starzeniem się organizmu na soczewce zaczynają odkładać się białka, które oczywiście nie są przezroczyste. Z czasem zbiera się ich tyle, że zaczyna się proces mętnienia. Jednak wiek nie jest jedynym powodem występowania zaćmy. Mogą ją także wywoływać różne urazy czy substancje toksyczne. Zaćma może być także wrodzona – związana z uwarunkowaniami genetycznymi, czy np. ze schorzeniami wirusowymi w pierwszym trymestrze ciąży. Mimo to zmętnienie soczewki związane ze starzeniem się organizmu występuje najczęściej.
Czy możemy przeciwdziałać takim zmianom?
Podejmowane są już próby wykorzystywania leków, które mają wypłukiwać zalegające na soczewce białka, a także zatrzymać procesjego odkładania. Jednak są to wciąż eksperymenty, w dodatku na razie prowadzone na zwierzętach.
A czy zatem możemy mówić o skutecznej profilaktyce?
Profilaktyka dotycząca zmętnienia soczewki sprowadza się do higienicznego trybu życia czy unikania wpływu toksycznych środków na nasz organizm. Czyli są to czynniki, które wpływają na ogólny stan zdrowia. Nie ma jasnych zasad profilaktyki, dzięki którym człowiek ograniczyłby ryzyko zachorowania na zaćmę.
Na co zatem powinniśmy zwrócić uwagę, pamiętając o tym, że jest taka choroba?
W większości przypadków po prostu zaczynamy gorzej widzieć. Jakby przez mgłę, nieostro, zamazują nam się kontury. Sama zaćma może różnie przebiegać, ponieważ mętnienie może dotyczyć różnych części soczewki. Przy zmętnieniu torby tylnej ostrość szybciej staje się gorsza. Natomiast przy zmętnieniu jądra soczewki dochodzi do krótkowzroczności – wtedy pacjenci używający okularów do czytania, nagle mówią: wzrok mi się poprawił, nie potrzebuję już okularów. Oczywiście jest to przejściowa poprawa. Po jakimś czasie widzenie się załamuje, widzimy coraz mętniej. Innym z objawów jest widzenie przez mgłę przy intensywnym świetle, np. w słoneczny dzień, czy gorsze widzenie o zmierzchu, problemy z prowadzeniem samochodu. Możemy także widzieć podwójnie.
Czy specjalista podczas podstawowych badań okulistycznych jest w stanie zdiagnozować zaćmę?
Tak. Lekarz po rozszerzeniu źrenicy ogląda soczewki i widzi, czy są jakieś zmiany, czy nie. Jeśli występuje zmętnienie soczewki, okulista to po prostu zobaczy i określi stopień zaawansowania tej choroby. To dość proste do zdiagnozowania. W zasadzie najczęściej po 45. roku życia zaczynają występować problemy ze wzrokiem, nawet o osób, które wcześniej nie potrzebowały okularów korekcyjnych. Pojawiają się zaburzenia akomodacji, zwane inaczej starczowzrocznością. Wtedy zaczynamy odsuwać tekst, ponieważ z bliska widzimy coraz gorzej. Zaczynamy potrzebować okularów „plusów”. I to najlepszy moment, by pojawić się u okulisty. Oczywiście okulary można kupić bez specjalistycznego badania, ale poza samym niebezpieczeństwem złego ich dobrania, odbieramy sobie możliwość sprawdzenia, czy występują inne choroby – właśnie zaćma czy np. jaskra. Niestety tylko 40 proc. osób w ogóle było kiedykolwiek u okulisty.
Zaćma rozwija się powoli. Czy nieleczona zawsze prowadzi do ślepoty?
Tak, choć jest to specyficzna ślepota, ponieważ najczęściej jest odwracalna.
I zawsze atakuje oboje oczu?
Starcza – tak. Jednak zaćma jest chorobą niesymetryczną. Oznacza to, że może narastać w różnym stopniu w jednym i w drugim oku. Do tego stopnia, że pacjent jednym okiem nie widzi już wcale, ale drugie funkcjonuje jeszcze całkiem sprawnie. W takim przypadku często chory adaptuje się do nowej sytuacji i do jakiegoś momentu przestaje mu to przeszkadzać, ponieważ używa oka z soczewką mniej chorą.
Współczesna medycyna nie radzi sobie jeszcze z zaćmą w żaden inny sposób niż operacyjnie. Jedyną skuteczną metodą jest wymiana zmętniałej soczewki.
Operacja zaćmy jest najstarszą operacją, jaką zna medycyna. Co więcej, jest to najczęściej wykonywana operacja na świecie ze wszystkich dziedzin medycyny. W Polsce przeprowadza się ich ok. 250 tys. rocznie. A potrzeby są jeszcze większe. Najlepszym dowodem na to jest czas oczekiwania na operację zaćmy – w niektórych rejonach Polski nawet cztery lata.
Dziś jest to zwykle stosunkowo krótki zabieg, prawda?
Na początku operacja ta polegała na wyłamywaniu zaćmy do wnętrza oka, na tzw. zwichnięciu soczewki do ciała szklistego. Wykonywało się to przez bardzo silny ucisk na gałkę oczną, w odpowiedni sposób i w odpowiednim miejscu. Dzięki temu widzenie było trochę lepsze. Niestety nie było to działanie bezkarne, ponieważ najczęściej powodowało jaskrę. Później soczewkę zaczęto usuwać, najpierw usuwając w różny sposób jądro i masy korowe, później łącznie z torebką. Ta metoda była stosowana przez dłuższy czas, stosunkowo do niedawna. I właśnie dzięki niej w historii leczenia zaćmy zostanie na zawsze nazwisko Polaka. Tadeusz Krwawicz, profesor okulistyki z Lublina, stworzył technologię, która ułatwiła wydobywanie soczewki z wnętrza oka. Profesor zajmował się badaniem działania zimna na tkanki. I – nieco przez przypadek – zauważył, że jeśli do soczewki przytkniemy zamrożony pręt, ona do niego przylgnie, przyklei się i wtedy można, ciągnąć pręt, wydobyć soczewkę z oka. I właśnie tę technikę krioekstrakcji, wynalezioną przez Polaka, wykorzystywano na całym świecie rzez ponad 20 lat. Lata 70. XX w. przyniosły zabiegi mikrochirurgiczne, jednak one w dalszym ciągu korzystały z metody prof. Krwawicza. Dopiero na przełomie lat 70. i 80. zaczęto używać ultradźwięków. No i od lat 80. wprowadzono fakoemulsyfikację, czyli powszechnie stosowaną dziś metodę. Kiedyś znieczulano oko poprzez iniekcję, podobnie jak ząb u dentysty, dziś podczas prawie wszystkich operacji zaćmy znieczulamy, już tylko podając krople. Później wykonujemy niewielkie, dwa lub trzy, nacięcia rogówki oka, wprowadzamy instrument i wycinamy przednią część soczewki oraz torebki soczewki, za pomocą ultradźwięków rozbijamy twarde masy soczewki i je wysysamy. Później wystarczy już wsunąć przez otwór dwutrzymilimetrowy zwiniętą nową soczewkę. Oczywiście metody te wciąż są doskonalone. Najnowsza z nich to wykorzystywanie, poza ultradźwiękami lub częściowo zamiast nich, lasera. Laser femtosekundowy zastępuje ręce chirurga na etapie wykonywania nacięć w rogówce i wycinania otworu w torebce przedniej. Dzięki temu, że urządzenie robi to wszystko niebywale precyzyjnie, ryzyko powikłań jest minimalne. Następnie rozbija twarde masy zaćmowe w soczewce. Wtedy wkracza chirurg, usuwa soczewkę i wprowadza nową. Podczas standardowego zabiegu nie trzeba już zakładać szwów. Cała operacja trwa 20-30 minut – od momentu wjechania do opuszczenia sali operacyjnej. Natomiast same zasadnicze czynności trwają 10-12 minut. I już tego samego dnia pacjent może wrócić do domu.
Operacja zaćmy
Zabieg usunięcia zaćmy także koryguje wady wzroku. Nie tylko krótkoczy dalekowzroczność, ale także astygmatyzm. Natomiast dzięki zastosowaniu soczewki wieloogniskowej po operacji zaćmy pacjent nie musi używać okularów do dali ani do bliży.
Centrum Mikrochirurgii Oka LASER Warszawa, ul. Grzybowska 6/10 tel./fax. +48 22 654-68-06,
Prof. dr hab. n. med. Jerzy Szaflik
Dyrektor Samodzielnego Publicznego Klinicznego Szpitala Okulistycznego w Warszawie, założyciel i właściciel warszawskiego Centrum Mikrochirurgii Oka LASER
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.