Nie ulega wątpliwości, że prezydent Andrzej Duda potrzebuje jakiegoś sukcesu, żeby zamazać wrażenie polityka, z którym nikt się nie liczy. Taką inicjatywą, od której prezydent zamierzał rozpocząć budowanie nowego wizerunku, miało być referendum w sprawie konstytucji. Ale sprawa jest odległa i zaczęła się gmatwać w szczegółach. Dlatego wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa jest doskonałą okazją, żeby głowa państwa zabłysnęła na scenie politycznej. Tym bardziej że Andrzej Duda będzie miał amerykańskiego przywódcę niemalże na wyłączność, mimo że obie delegacje będą liczyły po kilkanaście osób. – Na razie przewidziany jest format: prezydent plus 15 innych osób, ale to się jeszcze może zmienić – mówi Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta. Po polskiej stronie prezydentowi będą towarzyszyć m.in. ministrowie: infrastruktury i finansów Mateusz Morawiecki, obrony narodowej Antoni Macierewicz, a także pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury. Piotr Naimski i szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski.
Wyłączność Andrzeja Dudy będzie polegała na tym, że Donald Trump nie spotka się ani z premier Beatą Szydło, ani z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. A Andrzej Duda nie tylko odbędzie z amerykańskim prezydentem półgodzinną rozmowę, ale jeszcze wystąpi obok niego na konferencji prasowej. A więc będzie najważniejszy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.