Był 10 kwietnia 2017 r., obchody siódmej rocznicy katastrofy smoleńskiej. To wtedy Izabela Pek vel Czarna Pantera miała wpaść w oko posłowi PiS Stanisławowi Pięcie. Wrażenie musiała zrobić na nim niezwykle silne, gdyż poseł długo nie czekał, zadzwonił do Pek następnego dnia. Tak to się wszystko zaczęło. To, co stało się później, wiemy z publikacji dziennika „Fakt”. Znany z ultrakonserwatywnych poglądów parlamentarzysta miał obiecywać Izabeli Pek ślub i dzieci. „Chciałbym cię gładzić po ciążowym brzuchu” – pisał podobno do swojej przyjaciółki. W pewnym momencie jednak się wycofał. „Wybacz, mam takie obciążenia, że fizycznie nie daję rady” – miał pisać w esemesie do kochanki. „A pier*** mnie pół roku dawałeś?” – ripostowała kobieta. Sprawa wywołała tym większe zamieszanie, że Pięta od lat znany jest z wyjątkowego radykalizmu obyczajowego. W dodatku obecnie zasiada w Komisji ds. Służb Specjalnych, kluczowej z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. W trakcie swej kariery politycznej przez wszystkie przypadki odmieniał słowo „rodzina”. Przestrzegał przed moralną zgnilizną, jaka wdziera się do Polski z Zachodu. Gdy wybuchł kryzys uchodźczy, wzywał do uruchomienia ABW przeciwko „penetracji Polski przez islamistów”. Po tym, jak w Ugandzie za stosunki homoseksualne zaczęło grozić dożywocie, Pięta pisał na Twitterze: „Niby dzicy ludzie, a wiedzą, że nie należy obrażać praw natury. Byle tylko skazanych nie trzymali w celach wieloosobowych;)”. Zasłynął też rasistowskimi aluzjami po tym, jak w USA prezydentem został Barack Obama. Przy tym konsekwentnie budował wizerunek wzorowego męża i ojca. Do czasu, gdy spotkał na swej drodze Izabelę Pek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.