Romskie opowieści
Paderewski mówił, że „Manru” to pierwsza opera poświęcona problemowi rasy – nietolerancja i akty przemocy w stosunku do społeczności romskiej to problem nadal aktualny. Reżyser zmienił jednak Romów w hipisów, a czemu np. nie w hinduskich dostawców jedzenia na skuterach? Libretto z jednej strony ciekawi swoją niejednoznacznością, brakiem moralizatorstwa; z drugiej jest zupełnie nieprzekonujące psychologicznie. Na minus: chaos choreograficzny, brak pomysłu na brzmienie orkiestry. Jednak warto zobaczyć „Manru” choćby dla wagnerowsko-moniuszkowskiej muzyki, czasami naiwnej (chociaż nawiązania do wyobrażonego cygańskiego folkloru zapadają w pamięć) i dobrych głosów. Główną bohaterkę zaśpiewała Ewa Tracz – w porównaniu do jej roli w „Carmen” Andrzeja Chyry widać i słychać duży postęp. Manru zagrał Peter Berger, słowacki tenor – drobne błędy w wymowie potęgowały wrażenie obcości, które powinna wywoływać ta postać. 15 grudnia 2018 r. odbędzie się poznańska premiera spektaklu. Nie będą one identyczne, zmieniona zostanie obsada. Filip Lech
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.