Pożegnanie z Cohenem
Leonard Cohen, „Płomień. Wiersze, piosenki, fragmenty notatników”, Rebis
Jako młody człowiek chciał być pisarzem i poetą. Tym drugim był do końca życia, ale dla świata był przede wszystkim piosenkarzem. I może to lepiej, bo kiedy śpiewał, czarował słuchaczy swoją charyzmą sceniczną i magnetycznym, niskim głosem, który nadawał głębię utworom nawet wtedy, gdy ich teksty trąciły banałem. Leonard Cohen był wielką gwiazdą, szedł własną drogą obok zmieniających się mód muzyki rozrywkowej i zawsze zaciekawiał, choć głównie śpiewał o miłości, o jej braku, o tęsknocie za nią, jak w „Going Home” z 2014 r., gdy opisywał samego siebie: „On chce śpiewać o miłości/ Pisać hymny o litości/ Podręczniki, jak w poczuciu klęski żyć/ On się wznosi nad cierpienie” (przeł. Daniel Wyszogrodzki).
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.