Wszystko zaczęło się w 1985 r. od opublikowanej na łamach „Wprost” serii reportaży portretujących 10 najbardziej przedsiębiorczych Polaków. Przygotowanie cyklu nie było łatwe – bohaterowie (w dużej mierze właściciele firm polonijnych) bali się rozgłosu, a cenzura kręciła nosem, że prasa – zamiast budową socjalizmu – zajmuje się promowaniem bogaczy. Choć dziś trudno w to uwierzyć, artykuły „Wprost” o najbogatszych rodakach przedrukowała „Polityka”. Tyle że tamten tygodnik mógł wtedy znacznie mniej niż my. Dziennikarz naszej konkurencji Zygmunt Szeliga musiał się więc gęsto tłumaczyć partyjnym towarzyszom, że promuje prywatną inicjatywę. Wyjaśniał coś, co później dla wszystkich stało się oczywiste: że bez ludzi, którzy znają się na biznesie, nie ma szans na gospodarczy sukces.
Z tamtych pierwszych, jeszcze dość intuicyjnych zestawień, w ciągu kilku lat zrodziła się słynna Lista 100 najbogatszych Polaków „Wprost”, której 30. edycję opublikowaliśmy w tym roku. „Przełamaliśmy opory jednych, nie ugięliśmy się przed gniewnymi pomrukami drugich” – pisał w 1990 r. z dumą Piotr Gabryel, wówczas dziennikarz „Wprost”, prezentując pierwsze tego typu zestawienie. Od lat listą 100 zajmuje się nasz szef działu biznes SZYMON KRAWIEC, który z okazji 30-lecia rankingu przygotował zestawienie 30 Najbogatszych Polaków 30-lecia. A więc okresu, w którym zrodził się i ukształtował polski kapitalizm. Na liście jest kilka osób, które już nie żyją, inni przekazali swoje majątki dzieciom. Niektórzy z tych, którzy w latach 90. rozpalali wyobraźnię Polaków, okazali się oszustami i aferzystami, niejednokrotnie skończyli nawet za kratkami. Na szczęście to nieliczni. Większość można dziś uznać za prawdziwych bohaterów polskiej transformacji i ojców (oraz matki) naszego sukcesu. Polacy – jak mówi w ciekawym wywiadzie PROF. KRZYSZTOF JASIECKI, który jako pierwszy naukowiec w Polsce badał losy najbogatszych – już to docenili.
Badania socjologiczne pokazują, że milionerów postrzegamy coraz bardziej pozytywnie. Gorzej z rządzącymi, dla których ci, którzy się dorobili, to ciągle podejrzani „aferałowie”. – Martwi mnie ten populistyczny atak na elity biznesowe, jaki mamy teraz. Przedstawia się je jako grupę ludzi, która żyje kosztem innych. Wracamy do dawnych stereotypów, które mają się nijak do rozwoju współczesnego świata. Zapytałem niedawno znajomego prawnika, z czym teraz do niego przychodzi biznes. Odpowiedział najkrócej, jak mógł: z pytaniem, co zrobić, żeby nie iść do więzienia – mówi profesor. Trudno o bardziej ponurą puentę na 30-lecie polskiej wolności (w tym wolności gospodarczej). Dziś więc, podobnie jak wtedy, gdy ruszaliśmy z listą najbogatszych, trzeba przypominać: Bez przedsiębiorczości Polaków nie będzie sukcesu Polski. A także to, że kiedy władza chce bronić obywateli przed tymi, którym się udało, najpewniej sama cierpi na brak sukcesów i ma coś na sumieniu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.