Po aferze hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości w sztabie PiS, zarządzanym przez Joachima Brudzińskiego, zapanowało poruszenie. Na tyle duże, że zlecono badania, które miały pokazać, jak zorganizowana przez byłego już wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka akcja kompromitowania sędziów wpłynęła na preferencje wyborców. – Badania przedstawił Piotr Agatowski [PR- -owiec Prawa i Sprawiedliwości – red.], a z nich wynikało, że ludzie nie zrozumieli afery Piebiaka – mówi nasz informator z PiS, nie kryjąc ulgi. Ale do prezentacji diagnozy Agatowskiego w sztabie panowała taka nerwowość, że aż musiał się tam stawić Zbigniew Ziobro.
– Wytłumaczył i było po sprawie – twierdzi informator. Inny przekonuje jednak, że choć obecnie wewnętrzne badania nie pokazują strat w poparciu, to w dłuższej perspektywie na skutek afery w Ministerstwie Sprawiedliwości PiS może dużo stracić. I z tego zdaje sobie sprawę Jarosław Kaczyński. – Ziobro po wyborach nie będzie już ministrem sprawiedliwości. Kaczyński zawsze wiedział, że Zbyszek jest niebezpieczny. Że kseruje dokumenty z prokuratur, zbiera dowody. Teraz ma świadomość, że w kolejnej kadencji Ziobro może mu zaszkodzić – twierdzi nasz informator. Obok sztabu rodzi się zagrożenie dla prezesa PiS w postaci rosnącej w siłę Solidarnej Polski. – Do Sejmu kandyduje kilkunastu chłopaków od Ziobry. Sami prowadzą swoją kampanię, nie oglądając się na kampanię PiS. Po wyborach będą wzmacniać pozycję Ziobry na prawicy – mówi nasz informator. Inny z naszych rozmówców, polityk prawicy, wyjaśnia: – Marzeniem Zbyszka jest start w wyborach prezydenckich. Wie, że na razie nie jest to możliwe, ale jest gotowy na długi marsz po kolejnej kadencji Andrzeja Dudy. Dlatego pracowicie buduje swoją pozycję, co niepokoi Kaczyńskiego – mówi polityk prawicy. Afera hejterska przemodelowała strategię kampanii w PiS. Politycy dostali od sztabowców wytyczne, żeby nie używać hejterskiego języka. – Mamy zakaz agresywnej kampanii – zdradza nasz informator. I dodaje, że partia robi nie tylko badania dotyczące ich własnej kampanii, ale też kampanii konkurentów. – Wynika z nich, że samo tylko uderzanie aferami, bez pozytywnej kampanii, szkodzi Platformie. PO popełnia też jeden podstawowy błąd – robi szum wokół spraw takich jak Kuchciński czy Piebiak na tyle wcześnie, że daje nam czas na reakcję – mówi informator.
Agresywny lider PO
Strategii kampanijnej zaczęli na nowo szukać też politycy Platformy Obywatelskiej. – Schetyna wynajął izraelską firmę doradczą, jednak jej sugestie mu się nie spodobały – twierdzi polityk opozycji i zdradza, że z badań fokusowych, które zleciła firma, wyszła negatywna ocena lidera. – Okazało się, że dla wyborców Platformy Schetyna ma wizerunek agresywny. Wzbudza ogromną nieufność własnego elektoratu – zdradza nasz informator z PO. Firma poradziła więc Schetynie, żeby na czas kampanii usunął się w cień. – Radzili nam wyciszyć lidera, ale kiedy Grzegorz o tym usłyszał, wpadł w szał – relacjonuje nasz informator. I ciągnie: – Dziwię się Schetynie, że nie potrafi zrobić kroku do tyłu, jak Jarosław Kaczyński w 2015 r., czy nawet Marian Krzaklewski w 1997 r., bo on też został wycofany z kampanii – opowiada nasz rozmówca.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.