Łyżwa starał się przekonać Jarka do siebie i przesłał mu list, w którym wyłuszczał, że on "też lubi kociaki"
Poniedziałek
Willa przy Parkowej. Wielkie mi co! Podobno musieliśmy się tu przenieść ze względu na bezpieczeństwo. Wolałem stare mieszkanie. Miałem tam swoje zakamarki. A ten zapach świeżo malowanych ścian doprowadza mnie do szału. Czy ludzie tego nie czują? Dla nich to zapach nowości, a mnie kręci się w głowie. Wczoraj tak się tego nawąchałem, że miałem wizje. Wydawało mi się, że posiadacze psów z PO urządzili nagonkę na koty w całym kraju. Widziałem w gorączce, jak Niesiołowski wchodzi do nas przez okno i chce mnie porwać. Coś w tym musi być, bo jeden z tych od Tuska zaproponował, by wprowadzić podatek od kotów. Tak wkurzonego Jarka, jak po usłyszeniu tej propozycji, nie widziałem już dawno.
Willa przy Parkowej. Wielkie mi co! Podobno musieliśmy się tu przenieść ze względu na bezpieczeństwo. Wolałem stare mieszkanie. Miałem tam swoje zakamarki. A ten zapach świeżo malowanych ścian doprowadza mnie do szału. Czy ludzie tego nie czują? Dla nich to zapach nowości, a mnie kręci się w głowie. Wczoraj tak się tego nawąchałem, że miałem wizje. Wydawało mi się, że posiadacze psów z PO urządzili nagonkę na koty w całym kraju. Widziałem w gorączce, jak Niesiołowski wchodzi do nas przez okno i chce mnie porwać. Coś w tym musi być, bo jeden z tych od Tuska zaproponował, by wprowadzić podatek od kotów. Tak wkurzonego Jarka, jak po usłyszeniu tej propozycji, nie widziałem już dawno.
Więcej możesz przeczytać w 15/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.