Rozmowa z José Luisem Arnautem, szefem Komisji Spraw Zagranicznych portugalskiego parlamentu, byłym ministrem ds. portugalskiej prezydencji w unii, odpowiedzialnym za organizację Euro 2004 w Portugalii
"Wprost": "Po co wydawać miliardy euro na piłkarski turniej? Lepiej przeznaczyć je na ochronę zdrowia, edukację". Przypomina to coś panu?
José Luis Arnaut: Oczywiście. Dokładnie takie głosy podniosły się w Portugalii, gdy w 1999 r. UEFA wybrała nas na gospodarzy Euro 2004. Dziś nikt o tym nie pamięta, a Portugalczycy są bardzo dumni z tego, czego dokonaliśmy, organizując najlepsze dotychczas piłkarskie mistrzostwa Europy.
- Czy Portugalczycy narzekali, że po początkowej euforii rząd spoczął na laurach?
- Nie spoczęliśmy na laurach. Ogrom przedsięwzięcia wymagał przygotowania planów, procedur, nowelizacji przepisów. Potem perspektywa przyjazdu milionów kibiców i turystów wymusiła reformę całej administracji publicznej - trzeba było przeszkolić i skoordynować pracę policji, służb medycznych, straży granicznej, usprawnić pracę urzędników. Budowa stadionów była przy tym najmniejszym problemem.
- Wielu Polaków zżyma się, że miesiące płyną, a nie widać postępów w przygotowaniach do Euro 2012. Jak zdążyć ze wszystkim w pięć lat?
- Bez paniki. Nie da się rozpocząć inwestycji, które będą widoczne gołym okiem, nazajutrz po uzyskaniu prawa do organizacji mistrzostw. W Portugalii pierwsze widoczne oznaki, że budowy ruszają, pojawiły się w rok, dwa od decyzji UEFA. Ostatnie prace, między innymi przy budowie stadionów, zakończyły się dwa tygodnie przed oficjalnym otwarciem imprezy.
José Luis Arnaut: Oczywiście. Dokładnie takie głosy podniosły się w Portugalii, gdy w 1999 r. UEFA wybrała nas na gospodarzy Euro 2004. Dziś nikt o tym nie pamięta, a Portugalczycy są bardzo dumni z tego, czego dokonaliśmy, organizując najlepsze dotychczas piłkarskie mistrzostwa Europy.
- Czy Portugalczycy narzekali, że po początkowej euforii rząd spoczął na laurach?
- Nie spoczęliśmy na laurach. Ogrom przedsięwzięcia wymagał przygotowania planów, procedur, nowelizacji przepisów. Potem perspektywa przyjazdu milionów kibiców i turystów wymusiła reformę całej administracji publicznej - trzeba było przeszkolić i skoordynować pracę policji, służb medycznych, straży granicznej, usprawnić pracę urzędników. Budowa stadionów była przy tym najmniejszym problemem.
- Wielu Polaków zżyma się, że miesiące płyną, a nie widać postępów w przygotowaniach do Euro 2012. Jak zdążyć ze wszystkim w pięć lat?
- Bez paniki. Nie da się rozpocząć inwestycji, które będą widoczne gołym okiem, nazajutrz po uzyskaniu prawa do organizacji mistrzostw. W Portugalii pierwsze widoczne oznaki, że budowy ruszają, pojawiły się w rok, dwa od decyzji UEFA. Ostatnie prace, między innymi przy budowie stadionów, zakończyły się dwa tygodnie przed oficjalnym otwarciem imprezy.
Więcej możesz przeczytać w 26/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.