Hollywood nie potrafi wykreować następców Rambo i Indiany Jonesa
Zamachy terrorystyczne z 11 września i wojna z terroryzmem na tacy podsunęły Hollywoodowi prototyp krwiożerczego łajdaka. To islamski fanatyk, z którym mógłby walczyć filmowy bohater nowego typu. Stała się jednak rzecz niesłychana. Oto zamiast chwycić za broń, hollywoodzcy macherzy sięgnęli po pokutne bicze i zaczęli się nimi okładać z absurdalnym masochizmem.
Oglądając dzisiejsze produkcje, których akcja rozgrywa się na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie – od dokumentów „Dlaczego walczymy?" czy „Taxi to the Dark Side", po filmy fabularne w rodzaju „Syriany” i „Redacted” – można wręcz odnieść wrażenie, że zostały one zrealizowane za pieniądze Al-Kaidy. Owszem, roi się w nich łajdaków, ale zwykle są to indywidua będące na liście płac CIA, FBI, Pentagonu oraz koncernów naftowych.
Oglądając dzisiejsze produkcje, których akcja rozgrywa się na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie – od dokumentów „Dlaczego walczymy?" czy „Taxi to the Dark Side", po filmy fabularne w rodzaju „Syriany” i „Redacted” – można wręcz odnieść wrażenie, że zostały one zrealizowane za pieniądze Al-Kaidy. Owszem, roi się w nich łajdaków, ale zwykle są to indywidua będące na liście płac CIA, FBI, Pentagonu oraz koncernów naftowych.
Więcej możesz przeczytać w 9/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.