Ani ziębi, ani grzeje
Samopoczucie po czterdziestce
Współczesna warszawianka po przekroczeniu czterdziestki zafundowała sobie seans terapeutyczny. Cellulitis i oponki w normie. Gorzej z samopoczuciem. Po raz pierwszy w trakcie życiowej gonitwy złapała oddech, więc wywleka zadawnione żale. „I co mi pozostało? Mam epilepsję jak Dostojewski, palę jak Cohen, czuję się wyobcowana jak Sylvia Plath. Cierpię na obsesję starzenia się Rity Hayworth" – wyrzeka. Ale autorkę nękają także bardziej prozaiczne niespełnienia. Musi pamiętać, że jest Żydówką. Polskie nazwisko odziedziczyła po dziadku, który podczas wojny wyrobił sobie aryjskie papiery. Odziedziczyła też przerażającą arytmetykę. W trakcie wojny „co dziesiąty Żyd miał szansę przetrwania". Ktoś, kto przyszedł na świat jako ocalały cudem, traktuje swoje darowane życie z czułością i uwagą. Tak też czyta się tę opowieść.
Wiesław Kot
Monika Rakusa „39,9", WAB 2008
Samopoczucie po czterdziestce
Współczesna warszawianka po przekroczeniu czterdziestki zafundowała sobie seans terapeutyczny. Cellulitis i oponki w normie. Gorzej z samopoczuciem. Po raz pierwszy w trakcie życiowej gonitwy złapała oddech, więc wywleka zadawnione żale. „I co mi pozostało? Mam epilepsję jak Dostojewski, palę jak Cohen, czuję się wyobcowana jak Sylvia Plath. Cierpię na obsesję starzenia się Rity Hayworth" – wyrzeka. Ale autorkę nękają także bardziej prozaiczne niespełnienia. Musi pamiętać, że jest Żydówką. Polskie nazwisko odziedziczyła po dziadku, który podczas wojny wyrobił sobie aryjskie papiery. Odziedziczyła też przerażającą arytmetykę. W trakcie wojny „co dziesiąty Żyd miał szansę przetrwania". Ktoś, kto przyszedł na świat jako ocalały cudem, traktuje swoje darowane życie z czułością i uwagą. Tak też czyta się tę opowieść.
Wiesław Kot
Monika Rakusa „39,9", WAB 2008
Więcej możesz przeczytać w 9/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.