To my mamy taką nieśmiałą propozycję, bo trochę nas martwi, że pan minister musi swój cenny czas mitrężyć na kupowanie kiszonych ogórków. Otóż niniejszym inicjujemy start ogólnopolskiej akcji obywatelskiej „Kup ogórka Drzewieckiemu"! Pomni sukcesu inicjatywy stawiania ciepłej wódki red. Gembarowskiemu, nad którą objęliśmy patronat medialny, tym razem sami wzywamy do czynu. Polko, Polaku, kupujesz sobie słoik ogórków? Kup i drugi i wyślij do Ministerstwa Sportu (00-921 Warszawa, ul. Senatorska 14) Rodacy, do dzieła, do ogórków!
A czym można się zajmować, jeśli przez zupełny przypadek zostało się ministrem kultury? Ano można, jak Bogdan Zdrojewski, kolekcjonować szaliczki. Co?! No, szaliczki, takie tam jedwabne czy jakieś, noszone dla szpanu. Zdrojewski ma ich ponoć całą szafę. A przecież mógłby kolekcjonować kiszone ogórki. Snob jeden.Powyższa informacja ma drugie dno. Skąd my to wszystko wiemy? Ano informacje takie sprzedał kilku dziennikarzom pewien bardzo prominentny polityk PO, mocno kojarzony z dworem Tuska. Nie dość, że człowieka upokorzyli, rzucając na kulturę, to jeszcze postanowili go ośmieszyć. I nie częstują ogórkami.
Postawił się Donald Tusk aż 44 intelektualistom habilitowanym i zapowiedział, że naukę zreformuje, choćby nie wiem jak protestowali. W rewanżu intelektualiści habilitowani porównali tę reformę do wprowadzania docentów marcowych po 1968 r. Drodzy habilitowani, łyknijcie sobie najpierw coś na uspokojenie. I zagryźcie ogóreczkiem. A potem, jak się powiedziało „a", to trzeba i „b”: Donald – Gomułka, Donald – Gomułka!!!Tym bardziej że innego Gomułki, Stanisława, wiceministra finansów, już w rządzie nie ma. W ten sposób z pracy zrezygnował jedyny człowiek, który chciał w tym resorcie – co my gadamy, w tym rządzie – cokolwiek robić. Na wieść o tym w całym ministerstwie odkorkowano butelki. I poleciano po ogórki.
Wiadomości frontowe: w walce podjazdowej Arabski – Nowak w kancelarii premiera podobno zdecydowanie górą jest ten pierwszy. Niektórzy twierdzą nawet, że dni Nowaka są policzone i poleci z kancelarii. To nawet dobrze. Może by go przy okazji jakaś telewizja pokazała i zapamiętalibyśmy, jak wyglądało intelektualne zaplecze rządu Tuska. (Ogórki zupełnie nam do tej notki nie pasują.)Niestety, nie zbadali nam lekarze Palikota, bo skierowania nie miał. A pan poseł bardzo chciał się przebadać, by dać dobry przykład Kaczyńskiemu. Może by najpierw przebadać wątrobę ministra Drzewieckiego? Frasujemy się o niego troszkę. Od ogórków wszak można się uzależnić. Chwiejny chód, bełkotliwa mowa, zaczerwieniona i nabrzmiała twarz – kliniczne objawy przedawkowania kiszonych.
Tymczasem Ministerstwo Edukacji za rządów pani Hall za prawie pół miliona zamówiło odtwarzacze mp3, termosy, walizki. Walizki rozumiemy, rzeczywiście, pora się pakować. Ale na co komu termosy? Przecież nie na ogórki.Już nie o ogórkach, ale o działkach (na których można uprawiać... no, wiadomo co). Otóż jedna pani z PO (nazwiskiem Staroń, ale i tak nic nam to nie mówi) powiedziała gazetom, że jak ona ustawę wykręci, to będzie sobie można na ogródkach działkowych domy stawiać. I teraz ciekawostka, bo ktoś tu łże: władze PO twierdzą bowiem, że to brednia, ale posłanka zarzeka się, że najszczersza prawda, a „rząd nad tym pracuje". Ha, i tu ją mamy! Tu się zdradziła: pracuje?! Ten rząd?!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.