Woody Allen...
Kogo inspiruje Allen
Krzysztof Zanussi
Pokazał, że kino może być popularne i inteligentne zarazem, co wydawało się niemożliwe. To więcej niż inspiracja, to przetarcie nowego szlaku, którym wielu podąża. To kino literackie, erudycyjne, więc poza głównym nurtem. Ja czasami też chciałbym się w tej linii znaleźć.
Piotr Trzaskalski
Woody Allen dał mi wiarę w monolog na ekranie. Allen to dla mnie właśnie taki gadający Chaplin. Jest ważny i wciąż potrzebny naszemu kinu. Mój bohater w „Edim" jest podobny do kreowanych przez niego bohaterów pod względem indywidualności, walki z maszyną i wszystkim tym, czym jest współczesny świat.
Radosław Piwowarski
Woody Allen powiedział, że nie jest już dla nikogo inspiracją i miał rację. Dla mnie nie jest nią na pewno. Nie sądzę zresztą, żeby dziś ktoś mógł się nim jeszcze zainspirować. Kino autorskie, ironiczne, skierowane na samego siebie i opowiadanie świata przez pryzmat własnych kompleksów było dobre 20 lat temu.
Przemysław Wojcieszek
To dla mnie ważna postać, choć jego filmów już nie oglądam, bo są coraz słabsze. W naszym kinie typ bohatera intelektualisty nieudacznika próbowano kreować w latach 80. Polskim dzieckiem Allena jest Marek Koterski, nawet jeśli się do tego nie przyznaje. Podobne postaci próbował kreować też Jacek Bromski.
- zmienił nazwisko ze Stewart Konigsberg na Woody Allen, ponieważ własne uważał za byt poważne dla komika.
- na każdym kroku podkreśla, że filmy robi wyłącznie dla siebie.
- mówi, że „jest paranoikiem w jakichś 25 procentach". Boi się pająków, słońca, psów, wysokości, tłumu, nowotworów i hotelowych łazienek.
- z uniwersytetu wyrzucono go już po pierwszym roku, ponieważ nie zaliczył zajęć z filmu. Wścieka się na określenie „intelektualista" i się za takiego nie uważa.
- od 37 lat prawie w każdy poniedziałek występuje ze swym zespołem (gra na klarnecie) New Orleans Funeral and Ragtime Orchestra w Michael’s Pub
- na Manahattanie.
- niski (ma 165 cm wzrostu) i niezbyt urodziwy, znalazł się na 89. miejscu listy 100 najseksowniejszych gwiazd w historii kina magazynu „Empire".
Kogo inspiruje Allen
Krzysztof Zanussi
Pokazał, że kino może być popularne i inteligentne zarazem, co wydawało się niemożliwe. To więcej niż inspiracja, to przetarcie nowego szlaku, którym wielu podąża. To kino literackie, erudycyjne, więc poza głównym nurtem. Ja czasami też chciałbym się w tej linii znaleźć.
Piotr Trzaskalski
Woody Allen dał mi wiarę w monolog na ekranie. Allen to dla mnie właśnie taki gadający Chaplin. Jest ważny i wciąż potrzebny naszemu kinu. Mój bohater w „Edim" jest podobny do kreowanych przez niego bohaterów pod względem indywidualności, walki z maszyną i wszystkim tym, czym jest współczesny świat.
Radosław Piwowarski
Woody Allen powiedział, że nie jest już dla nikogo inspiracją i miał rację. Dla mnie nie jest nią na pewno. Nie sądzę zresztą, żeby dziś ktoś mógł się nim jeszcze zainspirować. Kino autorskie, ironiczne, skierowane na samego siebie i opowiadanie świata przez pryzmat własnych kompleksów było dobre 20 lat temu.
Przemysław Wojcieszek
To dla mnie ważna postać, choć jego filmów już nie oglądam, bo są coraz słabsze. W naszym kinie typ bohatera intelektualisty nieudacznika próbowano kreować w latach 80. Polskim dzieckiem Allena jest Marek Koterski, nawet jeśli się do tego nie przyznaje. Podobne postaci próbował kreować też Jacek Bromski.
Więcej możesz przeczytać w 17/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.