Dyplomacja
Polscy inspektorzy do Kaliningradu
Wojciech Jakóbik www.kcmatrix.blogspot.com
Rosjanie chcą stałego dostępu do elementów amerykańskiego systemu antyrakietowego, jaki ma się znaleźć w Polsce. Oczywiście, dajmy im kolejny, po ambasadzie i konsulatach rosyjskich, punkt zborny szpiegów FSB. Ale w zamian zażądajmy ustanowienia takich samych na terenie Rosji.
W negocjacjach w sprawie tarczy Amerykanie, zaproponowawszy możliwość uzgodnionych rosyjskich inspekcji systemu antyrakietowego, dali Rosjanom palec, a ci, swoim historycznym zwyczajem, sięgają dziś po całą rękę. Strona amerykańska i polska nie mogą się na taki układ zgodzić. Chyba że Ławrow zgodzi się na stałą obecność polskich inspektorów w rejonie Kaliningradu. Niech Rosjanie odkryją karty i udowodnią, że pogłoski na temat bombach atomowych znajdujących się na tym terenie to jedynie plotki. Niech uspokoją Polaków, Europę i Stany Zjednoczone, obawiające się zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej, która bez kozery zbroi się i wymachuje szabelką na oczach całego świata. W innym wypadku nie ma o czym rozmawiać. Tarcza to przedmiot negocjacji USA, Polski i Czech. Rosja i tak została potraktowana pobłażliwie, przez fakt liczenia się z jej głosem w tej sprawie. USA, Polska i Czechy należą do państw demokratycznych. Federacja Rosyjska nadal tkwi w mrokach totalitarnego barbarzyństwa, dlatego nie powinna mieszać się do spraw państw znajdujących się na wyższym poziomie cywilizacyjnym.
Służba zdrowia
Za kogo płacimy miliony
Mikołaj Klimczak www.gekon.net.pl
Uczestniczyłem w dyskusji na temat polskiej służby zdrowia. Zmierzała ona w kierunku pakietu gwarantowanych świadczeń, mądrej i uczciwej prywatyzacji oraz ewolucji systemu finansowania. Argumenty te przeważały nad opcją rewolucji liberalnej – natychmiastowego uwolnienia rynku. Za pomocą znajomego lekarza udało mi się dokonać kilku obliczeń, które od razu wywołały ogromne zdziwienie i irytację.
Lekarz ten, pracujący w szpitalu i na pogotowiu, opowiadał o sposobie obsługiwania tzw. NN, czyli pacjentów niemających dokumentów pozwalających na ustalenie, kim są i czy mają ubezpieczenie. To zazwyczaj osoby nietrzeźwe lub nieprzytomne. Lekarze, obawiający się procesów, wykonują pełne badania takiego pacjenta, w tym drogą tomografię komputerową. Koszt – ponad 2 tys. zł, ale dla uproszczenia załóżmy, że jest to 2 tys. zł. Zapytałem znajomego, ilu takich pacjentów może trafić do szpitala w miesiącu. Odpowiedział: dwudziestu… dziennie! Nawet niech będzie to dziesięciu. Policzmy: dziesięciu NN dziennie razy 30 dni w miesiącu razy 12 miesięcy daje 3600 NN rocznie i każdy dostaje „full service" w postaci wielu badań, które kosztują około 2 tys. zł. Daje to w sumie 7,2 mln zł rocznie w rachunkach, które obciążają szpital, bo w większości wypadków ludzie ci nie mają ubezpieczenia! I co tu się dziwić, że szpitale są zadłużone?
Polscy inspektorzy do Kaliningradu
Wojciech Jakóbik www.kcmatrix.blogspot.com
Rosjanie chcą stałego dostępu do elementów amerykańskiego systemu antyrakietowego, jaki ma się znaleźć w Polsce. Oczywiście, dajmy im kolejny, po ambasadzie i konsulatach rosyjskich, punkt zborny szpiegów FSB. Ale w zamian zażądajmy ustanowienia takich samych na terenie Rosji.
W negocjacjach w sprawie tarczy Amerykanie, zaproponowawszy możliwość uzgodnionych rosyjskich inspekcji systemu antyrakietowego, dali Rosjanom palec, a ci, swoim historycznym zwyczajem, sięgają dziś po całą rękę. Strona amerykańska i polska nie mogą się na taki układ zgodzić. Chyba że Ławrow zgodzi się na stałą obecność polskich inspektorów w rejonie Kaliningradu. Niech Rosjanie odkryją karty i udowodnią, że pogłoski na temat bombach atomowych znajdujących się na tym terenie to jedynie plotki. Niech uspokoją Polaków, Europę i Stany Zjednoczone, obawiające się zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej, która bez kozery zbroi się i wymachuje szabelką na oczach całego świata. W innym wypadku nie ma o czym rozmawiać. Tarcza to przedmiot negocjacji USA, Polski i Czech. Rosja i tak została potraktowana pobłażliwie, przez fakt liczenia się z jej głosem w tej sprawie. USA, Polska i Czechy należą do państw demokratycznych. Federacja Rosyjska nadal tkwi w mrokach totalitarnego barbarzyństwa, dlatego nie powinna mieszać się do spraw państw znajdujących się na wyższym poziomie cywilizacyjnym.
Służba zdrowia
Za kogo płacimy miliony
Mikołaj Klimczak www.gekon.net.pl
Uczestniczyłem w dyskusji na temat polskiej służby zdrowia. Zmierzała ona w kierunku pakietu gwarantowanych świadczeń, mądrej i uczciwej prywatyzacji oraz ewolucji systemu finansowania. Argumenty te przeważały nad opcją rewolucji liberalnej – natychmiastowego uwolnienia rynku. Za pomocą znajomego lekarza udało mi się dokonać kilku obliczeń, które od razu wywołały ogromne zdziwienie i irytację.
Lekarz ten, pracujący w szpitalu i na pogotowiu, opowiadał o sposobie obsługiwania tzw. NN, czyli pacjentów niemających dokumentów pozwalających na ustalenie, kim są i czy mają ubezpieczenie. To zazwyczaj osoby nietrzeźwe lub nieprzytomne. Lekarze, obawiający się procesów, wykonują pełne badania takiego pacjenta, w tym drogą tomografię komputerową. Koszt – ponad 2 tys. zł, ale dla uproszczenia załóżmy, że jest to 2 tys. zł. Zapytałem znajomego, ilu takich pacjentów może trafić do szpitala w miesiącu. Odpowiedział: dwudziestu… dziennie! Nawet niech będzie to dziesięciu. Policzmy: dziesięciu NN dziennie razy 30 dni w miesiącu razy 12 miesięcy daje 3600 NN rocznie i każdy dostaje „full service" w postaci wielu badań, które kosztują około 2 tys. zł. Daje to w sumie 7,2 mln zł rocznie w rachunkach, które obciążają szpital, bo w większości wypadków ludzie ci nie mają ubezpieczenia! I co tu się dziwić, że szpitale są zadłużone?
Więcej możesz przeczytać w 17/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.