Traktat ocalony
Koniec koszmaru
Podpisanie traktatu lizbońskiego przez Czechy oznacza koniec koszmaru towarzyszącego długim zabiegom o jego ratyfikację. Teraz przyjedzie czas na konsolidację i spokojne wdrażanie reform instytucjonalnych oraz testowanie nowych rozwiązań w praktyce. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że przyjęcie traktatu odsunie na plan dalszy problemy, z jakimi musi się zmierzyć wspólnota. Na horyzoncie wciąż pozostaje wiele wyzwań. W Wielkiej Brytanii po wiosennych wyborach parlamentarnych, które najprawdopodobniej zakończą się zwycięstwem konserwatystów, może powstać skrajnie eurosceptyczny rząd, mocno kontestujący zmiany wprowadzone w traktacie z Lizbony. Unię czeka także poważna debata dotycząca dalszego rozszerzenia o Turcję i kraje bałkańskie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wzmocniona wewnętrznie Unia będzie w stanie skutecznie sprostać czekającym ją wyzwaniom. | PB
Przeszkoda pokonana
Dotychczasowy system instytucjonalny, który sprawdzał się w krajach starej piętnastki, po rozszerzeniu UE zupełnie nie zdawał egzaminu. Po przyjęciu traktatu unijni przywódcy odetchnęli więc z ulgą. Teraz mogą się zająć znalezieniem najlepszych kandydatów na dwa najbardziej eksponowane stanowiska – prezydenta UE i ministra spraw zagranicznych wspólnoty. Koniec roku upłynie więc zapewne pod znakiem targów o obsadę tych urzędów. | PB
KALEJDOSKOP
Cichy lider Europy
Angela Merkel częściowo z braku alternatywy, a częściowo w sposób zamierzony stała się de facto liderem Starego Kontynentu. Osiągnęła to, będąc jednocześnie anty-Obamą, czyli politykiem pozbawionym charyzmy i blasku, prowadzącym wyjątkowo nudne kampanie wyborcze. Paradoksalnie kluczem do sukcesu okazał się jej brak kobiecości. Merkel nie wywołuje zazdrości i rywalizacji wśród samców alfa kierujących większymi krajami i nie rodzi obaw wśród obywateli krajów mniejszych. Jeśli w najbliższych miesiącach zechce odegrać większą rolę poza Niemcami, może to również osiągnąć. Możliwe też, że przejmie europejską politykę zagraniczną – tak cicho i tak grzecznie, że nikt tego nie zauważy. | IM
Dlaczego się całujemy?
Naukowcy uważają, że ludzie zaczęli się całować, by przekazując sobie zarazki, wzmocnić odporność na choroby. Chodzi o cytomegalowirus, który znajduje się w ślinie i normalnie nie jest niebezpieczny. Stanowi jednak zagrożenie dla kobiet w ciąży – może zabić nienarodzone dziecko lub powodować ciężkie uszkodzenia płodu. Naukowcy twierdzą, że w czasie pocałunku wirus przechodzi z mężczyzny na kobietę, dzięki czemu nabiera ona odporności. Całowanie tej samej osoby przez pół roku stanowi najlepsze zabezpieczenie przed chorobą. Do czasu zajścia w ciążę ryzyko, że nienarodzone dziecko zarazi się wirusem, znacznie spada. | IM
Koniec koszmaru
Podpisanie traktatu lizbońskiego przez Czechy oznacza koniec koszmaru towarzyszącego długim zabiegom o jego ratyfikację. Teraz przyjedzie czas na konsolidację i spokojne wdrażanie reform instytucjonalnych oraz testowanie nowych rozwiązań w praktyce. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że przyjęcie traktatu odsunie na plan dalszy problemy, z jakimi musi się zmierzyć wspólnota. Na horyzoncie wciąż pozostaje wiele wyzwań. W Wielkiej Brytanii po wiosennych wyborach parlamentarnych, które najprawdopodobniej zakończą się zwycięstwem konserwatystów, może powstać skrajnie eurosceptyczny rząd, mocno kontestujący zmiany wprowadzone w traktacie z Lizbony. Unię czeka także poważna debata dotycząca dalszego rozszerzenia o Turcję i kraje bałkańskie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wzmocniona wewnętrznie Unia będzie w stanie skutecznie sprostać czekającym ją wyzwaniom. | PB
Przeszkoda pokonana
Dotychczasowy system instytucjonalny, który sprawdzał się w krajach starej piętnastki, po rozszerzeniu UE zupełnie nie zdawał egzaminu. Po przyjęciu traktatu unijni przywódcy odetchnęli więc z ulgą. Teraz mogą się zająć znalezieniem najlepszych kandydatów na dwa najbardziej eksponowane stanowiska – prezydenta UE i ministra spraw zagranicznych wspólnoty. Koniec roku upłynie więc zapewne pod znakiem targów o obsadę tych urzędów. | PB
KALEJDOSKOP
Cichy lider Europy
Angela Merkel częściowo z braku alternatywy, a częściowo w sposób zamierzony stała się de facto liderem Starego Kontynentu. Osiągnęła to, będąc jednocześnie anty-Obamą, czyli politykiem pozbawionym charyzmy i blasku, prowadzącym wyjątkowo nudne kampanie wyborcze. Paradoksalnie kluczem do sukcesu okazał się jej brak kobiecości. Merkel nie wywołuje zazdrości i rywalizacji wśród samców alfa kierujących większymi krajami i nie rodzi obaw wśród obywateli krajów mniejszych. Jeśli w najbliższych miesiącach zechce odegrać większą rolę poza Niemcami, może to również osiągnąć. Możliwe też, że przejmie europejską politykę zagraniczną – tak cicho i tak grzecznie, że nikt tego nie zauważy. | IM
Dlaczego się całujemy?
Naukowcy uważają, że ludzie zaczęli się całować, by przekazując sobie zarazki, wzmocnić odporność na choroby. Chodzi o cytomegalowirus, który znajduje się w ślinie i normalnie nie jest niebezpieczny. Stanowi jednak zagrożenie dla kobiet w ciąży – może zabić nienarodzone dziecko lub powodować ciężkie uszkodzenia płodu. Naukowcy twierdzą, że w czasie pocałunku wirus przechodzi z mężczyzny na kobietę, dzięki czemu nabiera ona odporności. Całowanie tej samej osoby przez pół roku stanowi najlepsze zabezpieczenie przed chorobą. Do czasu zajścia w ciążę ryzyko, że nienarodzone dziecko zarazi się wirusem, znacznie spada. | IM
Więcej możesz przeczytać w 46/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.