Partia Miłości zamachnęła się na IPN, który chce obsadzić swymi poczciwcami. Media posłusznie doniosły o „projekcie odpolitycznienia IPN". Jak ustanowią Tuska cesarzem, dowiemy się, że PO naprawia demokrację.
Zbycho Chlebowski wraca. Zapewnia, że już nie może się doczekać wystąpienia przed komisją hazardową. Poza tym to już lepiej w Warszawie siedzieć niż na wsi, no nie? Tam nawet pograć w tenisa nie ma z kim w długie jesienne wieczory. Nic tylko jednorękiego bandytę kupić, z żoną w oczko zagrać i psu się wyżalić. Zresztą w końcu już grudzień, więc pewnie wszystkie groby zdążył oblecieć.
Żarty żartami, ale z brutalnego ataku mediów nie otrząsnął się jeszcze Miro Drzewiecki. Biały Nos zaszył się i – nomen omen – nosa nie wyściubia. Ogórki kiszone mu pocztą dyplomatyczną na Florydę dostarczają.
Pamiętają państwo legendę polskiej walki z hazardem, wiceministra Kapicę? Okazało się, że pan minister, owszem, walczył, ale tak, że totalizator na tym by zyskał. I dobre imię Kapicy prysnęło. No to kaplica.
Ale to wszystko ponoć nieprawda, tylko podli dziennikarze Kapicę wrabiają, a on jest tak szlachetny i bezinteresowny, że nie dla siebie chciał i nie dla totolotka. Dla nas dobrze chciał, dla narodu. Boże, jak my się tym ludziom odwdzięczymy? Może by jego imieniem jakąś alejkę w Warszawie nazwać? Róg z promenadą Rycha?
Cuda-wianki wyczyniają platfuski w komisji hazardowej. Człowiek walczący o dobre imię (bo nazwisko i tak ma do bani), czyli Mirosław Sekuła, z koleżkami dbają o to, by przed ich obliczem zameldował się cały PiS, który oni będą srogo przesłuchiwać. No a skoro stanie przed komisją, to trzeba resztówki PiS z komisji usunąć, stąd pomysł pozbycia się Kempy i Wassermanna. Tego ostatniego można wanną postraszyć, a na Kempę pośle się Moczara.
Tak, wiemy, że to nie ta Kępa, ale zostawmy jedną komisję i przenieśmy się do innej. Oto w komisji odciskowej desperacko broni swego stolca Czuma.
Jak wiadomo, pazerny ten osobnik jest szefem komisji, co daje mu parę złotych dodatku, na spłatę długów w sam raz. Czumę chcieli odwołać posłowie opozycji, bo jako szef prokuratorów sam naciskał, więc nie może badać, czy inni naciskali przed nim. Skonfundowana Czuma przerwała poprzednie posiedzenie komisji i miała poprosić ekspertów o opinię. Ale nie poprosiła. Nie czepiajmy się, starsi ludzie tak mają. Cud, że pamięta, że w ogóle jest jakimś posłem.
Na ostatnim posiedzeniu komisji Czumę zamiast ekspertów wybronili koledzy koalicyjni. I wcale nie dlatego, że im kazano, a skąd! Po prostu chłopaki tak przepadają za Czumą, że nie daliby tam rady bez niego wytrzymać. A z Czumą, wiadoma rzecz, boki zrywać.
Eksperci ogłosili natomiast, że Czuma nie powinien czymać stolca. Niezrażony Czuma uznał, że gadają tak, „bo są uwikłani politycznie". I tu leciutko przegiął, bo się eksperci zbiesili i postanowili Czumę pozwać. Nic z tego nie będzie. Czuma ma takie papiery od lekarza, że każdy sąd go wybroni.
A propos Czumy, to ona sławna jest! Już Józef Mackiewicz o niej pisał, serio. Nasza czytelniczka nadesłała nam fragment opowiadania „Chłop", a w nim taki dialog: „Czuma ich wie, jak to wszystko kończy się.” „Co to za słowo takie: ?czuma?, powtarza ciągle? – pytam”. „A to ot, przywyczka taka, niby to przekleństwo. To jest choroba”. „Dżuma?! Aha…”.
Zbycho Chlebowski wraca. Zapewnia, że już nie może się doczekać wystąpienia przed komisją hazardową. Poza tym to już lepiej w Warszawie siedzieć niż na wsi, no nie? Tam nawet pograć w tenisa nie ma z kim w długie jesienne wieczory. Nic tylko jednorękiego bandytę kupić, z żoną w oczko zagrać i psu się wyżalić. Zresztą w końcu już grudzień, więc pewnie wszystkie groby zdążył oblecieć.
Żarty żartami, ale z brutalnego ataku mediów nie otrząsnął się jeszcze Miro Drzewiecki. Biały Nos zaszył się i – nomen omen – nosa nie wyściubia. Ogórki kiszone mu pocztą dyplomatyczną na Florydę dostarczają.
Pamiętają państwo legendę polskiej walki z hazardem, wiceministra Kapicę? Okazało się, że pan minister, owszem, walczył, ale tak, że totalizator na tym by zyskał. I dobre imię Kapicy prysnęło. No to kaplica.
Ale to wszystko ponoć nieprawda, tylko podli dziennikarze Kapicę wrabiają, a on jest tak szlachetny i bezinteresowny, że nie dla siebie chciał i nie dla totolotka. Dla nas dobrze chciał, dla narodu. Boże, jak my się tym ludziom odwdzięczymy? Może by jego imieniem jakąś alejkę w Warszawie nazwać? Róg z promenadą Rycha?
Cuda-wianki wyczyniają platfuski w komisji hazardowej. Człowiek walczący o dobre imię (bo nazwisko i tak ma do bani), czyli Mirosław Sekuła, z koleżkami dbają o to, by przed ich obliczem zameldował się cały PiS, który oni będą srogo przesłuchiwać. No a skoro stanie przed komisją, to trzeba resztówki PiS z komisji usunąć, stąd pomysł pozbycia się Kempy i Wassermanna. Tego ostatniego można wanną postraszyć, a na Kempę pośle się Moczara.
Tak, wiemy, że to nie ta Kępa, ale zostawmy jedną komisję i przenieśmy się do innej. Oto w komisji odciskowej desperacko broni swego stolca Czuma.
Jak wiadomo, pazerny ten osobnik jest szefem komisji, co daje mu parę złotych dodatku, na spłatę długów w sam raz. Czumę chcieli odwołać posłowie opozycji, bo jako szef prokuratorów sam naciskał, więc nie może badać, czy inni naciskali przed nim. Skonfundowana Czuma przerwała poprzednie posiedzenie komisji i miała poprosić ekspertów o opinię. Ale nie poprosiła. Nie czepiajmy się, starsi ludzie tak mają. Cud, że pamięta, że w ogóle jest jakimś posłem.
Na ostatnim posiedzeniu komisji Czumę zamiast ekspertów wybronili koledzy koalicyjni. I wcale nie dlatego, że im kazano, a skąd! Po prostu chłopaki tak przepadają za Czumą, że nie daliby tam rady bez niego wytrzymać. A z Czumą, wiadoma rzecz, boki zrywać.
Eksperci ogłosili natomiast, że Czuma nie powinien czymać stolca. Niezrażony Czuma uznał, że gadają tak, „bo są uwikłani politycznie". I tu leciutko przegiął, bo się eksperci zbiesili i postanowili Czumę pozwać. Nic z tego nie będzie. Czuma ma takie papiery od lekarza, że każdy sąd go wybroni.
A propos Czumy, to ona sławna jest! Już Józef Mackiewicz o niej pisał, serio. Nasza czytelniczka nadesłała nam fragment opowiadania „Chłop", a w nim taki dialog: „Czuma ich wie, jak to wszystko kończy się.” „Co to za słowo takie: ?czuma?, powtarza ciągle? – pytam”. „A to ot, przywyczka taka, niby to przekleństwo. To jest choroba”. „Dżuma?! Aha…”.
Więcej możesz przeczytać w 50/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.