Do C6 nie należy podchodzić jak do samochodu premium, bo grozi to rozczarowaniem. Lepiej go potraktować jak rzeźbę – codziennie woskować, trzymać w szklanym garażu i czasami wypożyczać muzeom.
Wyjątkowo zacznijmy od ceny, bo to ona w wypadku Citroëna C6 jest przyczyną największych kontrowersji i ma decydujący wpływ na całościową ocenę auta. Podstawowa wersja kosztuje 238,8 tys. zł, ale największym wzięciem cieszy się ta ze wszystkimi dodatkami za 292,1 tys. zł. Prawie 300 tys. zł za Citroëna! Nie wiem, co zażywają francuscy księgowi, ale musi to być mocne. Za te pieniądze można kupić wypasione BMW serii 5, nowego Mercedesa klasy E, Audi A6 albo Lexusa GS.
Więcej możesz przeczytać w 50/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.