Karolina Malinowska i Paweł „Olivier" Janiak dali się sfotografować do „Vivy!" jako „para fajnych ludzi”, a do tego, jak twierdzą dalej w wywiadzie, „normalnych”. Dzięki, Olivier, bo dzięki tobie wiem, co zrobić: zmienię imię na Sergio, nazwę syna Claude, zrobię sobie botoks i będę latał raz w tygodniu do Londynu tylko po parę trampek za 500 funtów. Będę w końcu fajny. I taki normalny.
Wywiadu rzeki doczekał się lider T.Love Muniek Staszczyk. Wydawca zachwala książkę jako „brawurowy opis życia rockmana, pełen przygód, imprez i narkotyków". Ja nie mogę się doczekać legend o łojeniu wódy w autosanie do Jarocina. Nawet zwolniłem miejsce na półce, przekładając biografię Rolling Stones na regał z książeczkami dla dzieci.
Do kin trafi „Made in Poland" Przemysława Wojcieszka, film o młodym człowieku, który bez przerwy przeklinając, biega w kółko po swoim osiedlu z napisem „Fuck off" na czole. Widziałem „Made in Poland” jeszcze na festiwalu w Gdyni i uważam, że po nakręceniu tego filmu Wojcieszek również powinien coś sobie na czole napisać. Konkretniej, słowo „Przepraszam”.
Jak podaje „Życie na Gorąco", fałszywe, sieciowe profile Agnieszki Chylińskiej pojawiły się wszędzie – od Naszej Klasy, przez portale auto-moto, po Allegro. Management artystki uspokaja – oszuści będą ścigani przez władze. Ja deklaruję – jeśli Chylińska naprawdę wytoczy proces tej biednej, dwunastoletniej fance, ruszę pod ten sąd jak górnicy na Warszawę w 2005.
Periodyk „Takie Jest Życie" alarmuje, że Paweł Małaszyński to gbur, bo nie wita się z sąsiadami i „nie szanuje ludzi". Podejrzewam, że reporter spotkał owych „sąsiadów” pod osiedlowym monopolem i aby przed rozmową ukoić ich zszargane chamstwem aktora nerwy, musiał na początek zakupić im litra i piętnaście piw.
John Porter wydał nową płytę i z tej okazji mówi w „Przekroju", że polski rynek muzyczny to „banalny cyrk” i nawet nie można go porównywać z rynkiem brytyjskim. Zgadzam się z artystą, bo to jasna sprawa. Z grzeczności nie będę jednak roztrząsał tego, czy gdyby Porter nie przyjechał do tego „banalnego cyrku” i został w Anglii, to mówiłby dziś o swojej nowej płycie w BBC.
Podobno Nergalowi zerwało się z Dodą. Przez telefon. Gdyby mnie kto pytał, facet po prostu uratował jej życie. Podejrzewam, że doszło do ultimatum: albo wspólna trasa Dody i Behemotha po Europie, albo koniec miłości. A to, że jakiś fan Behemotha wbiłby Dodzie topór w potylicę już we Frankfurcie nad Odrą, jest chyba oczywiste.
Paweł Golec, jeden z braci Golców, trafił do szpitala. Myślałem, że przyczyną były różne góralskie rozrywki, np. picie śliwowicy na czas czy podnoszenie stołów w zębach, ale okazało się, że gość po prostu przepracował się na planie „Bitwy na głosy". Gdybym był Golcem, trafiłbym raczej do więzienia za rzucenie się na Wiśniewskiego z ciupagą.
W płytach kolejna płyta Pablopavo, takiego jednego faceta z Warszawy, który w akompaniamencie dobrej i sensownej muzyki potrafi zarapować i zaśpiewać sensowne i ciekawe rzeczy. Chociażby z wyżej wymienionych powodów mogli państwo o nim nie słyszeć, tak że pozwalam sobie z przyjemnością państwu istnienie Pablopavo uświadomić i gorąco polecić jego „10 piosenek".
Zawsze lubiłem Roberta Makłowicza – to superfacet, który umie korzystać z życia, a teraz wykorzystał to w dobrej sprawie: miał jaja, aby wystąpić w spocie przeciwko naszemu choremu prawu, które wsadza za kraty za palenie trawki. Panie Robercie, brawo za odwagę, której nie miał żaden z naszych farbowanych rockandrollowców. Pozdrawiam serdecznie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.