W Ameryce do dziś nie ma zgody co do przyczyn wojny secesyjnej. Abraham Lincoln twierdził, że była ona prosta – jedni, czyli Południe, chcieli niewolnictwa, inni, czyli Północ, go nie chcieli. Ale dla prapraprawnuków Lincolna takie oczywiste to wcale nie jest. Co było bezpośrednim powodem wojny polsko-polskiej? Tu zgody też nie ma. I nie będzie. Istotniejsze jest zresztą inne pytanie. Co sprawia, że wojna trwa? Otóż Polska pisowsko-Kaczyńska ma poczucie, słuszne czy nie, tego nie rozstrzygam, że jest przez Polskę dominującą dyskryminowana, odrzucona, wykluczona i pogardzana. To dokładnie takie samo poczucie, jakie miało, a często wciąż ma, amerykańskie Południe.
Wśród tych przymiotników może najważniejsze jest słowo „pogardzana". W kwestii pogardy charakterystyczna jest kwestia pomnikowa. Otóż dla zwolenników Polski Kaczyńskiej pomnik Lecha Kaczyńskiego, najlepiej na Krakowskim Przedmieściu, jest oczywistą oczywistością. Dla Polski niepisowskiej sam pomysł jest elementem emocjonalnego szantażu. Jeśli Polska niepisowska możliwość budowy takiego pomnika dopuszcza, to dla świętego spokoju. Stanie więc pomnik czy nie, i tak będzie dzielił. Tak jak na amerykańskim Południu. Mieszkając rok w Nowym Orleanie, wiele razy widziałem wycieczkowiczów z amerykańskiej Północy gestem i słowem dających do zrozumienia tubylcom, że odwiedzają skansen. Kręcąc się wokół pomnika dowódcy wojsk Konfederacji, generała Lee, głośno wyrażali dezaprobatę i szyderstwo. Tubylcy odpowiadali tym samym. Po 150 latach!
W Ameryce podział i jego długotrwałe efekty wywołała sprawa niewolnictwa. U nas źródłem różnic jest w dużym stopniu sposób, w jaki w 1989 r. doszło do wyzwolenia. Jarosław Kaczyński oczywiście z premedytacją nakręca konflikt i szczuje swą Polskę na całą resztę, ale robi to skutecznie, bo artykułuje także różnice całkiem realne. Nie jest zresztą pierwszym populistą w dziejach III RP. Przed nim był Tymiński, był Lepper, był Giertych. Kaczyński jest skuteczniejszy, bo inteligentniejszy, mniej jednoznaczny i bardziej wielowątkowy. Ma coś dla tych, co ich państwo źle traktuje, i dla tych, co państwa po prostu nie lubią, dla anty-Europejczyków i Europejczyków, dla wsi, ale i dla części inteligencji, dla zwolenników Rydzyka i dla wierzących antyrydzykowców.
Choć z drugiej strony jego przesłanie jest od ponad 20 lat proste jak konstrukcja cepa. Prawdziwa, prawa, patriotyczna Polska to ta, w której Kaczyński rządzi albo na władzę ma decydujący wpływ. Gdy traci władzę i wpływy, Polska staje się automatycznie krajem agentów, funkcjonariuszy WSI, Rywinlandem, kondominium albo państwem deprawowanym i zdradzanym o świcie i po świcie przez Tusków i Komorowskich, którzy powinni zejść z politycznej sceny. Legalna i prawowita może być tylko Polska Kaczyńska. Każda inna jest krainą zdrady, zaprzaństwa i uzurpacji.
Prawdziwy talent Kaczyńskiego to umiejętność prowadzenia niezbyt subtelnej, ale skutecznej gry na ludzkich frustracjach, lękach i obsesjach, generowanie ich albo podkręcanie. Charakterystyczny dla niego jest też motyw PRAWDY, co zwycięży, i SPRAWY. Diabli wiedzą, co to za sprawa poza Polską rządzoną przez Kaczyńskiego, ale SPRAWA jest święta. A nawet jak jest przegrana, to owa porażka zapewnia moralny triumf. Trochę jak ze słynną Lost Cause, przegraną sprawą Południa, która jednak miała świadczyć o jego moralnej wyższości.
Polsko-polska wojna potrwa pewnie nawet dłużej niż polityczny żywot Kaczyńskiego. Wspierają ją bowiem nie tylko perfidna polityka i rzeczywiste frustracje. Także nasza genetyczna kłótliwość oblana sosem patosu, obłudy, hipokryzji i świętoszkowatości. Plus nieskłonność do powściągliwości i niezdolność do autoironii.
Jakie jest wyjście? Nie jest nim wojna na śmierć i życie, bo nikt jej nigdy definitywnie nie wygra. Nie jest nią też separacja, bo niby jak, mamy się okopać? Po obu stronach Wisły? Warty? Pozostaje cierpliwość i troska o to, by naturalna poniekąd wzajemna niechęć wyrażała się w formach w miarę akceptowalnych. Wiem, wiem, i to będzie trudne. Ale jakie inne mamy wyjście?
Na razie wesołych świąt. Choć kilka dni przeżyjemy w ułudzie jajeczno-święconkowo-śmigusodyngusowej wspólnoty. Zawsze coś.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.