Prawicowi publicyści nieraz utyskiwali w ubiegłym tygodniu na to, że w liberalnych pismach trwała zmasowana kampania oskarżająca ich o sianie nienawiści i wykorzystywanie katastrofy smoleńskiej. Można zrozumieć ten żal, gdyż w wojnie domowej o pamięć rażeni są wszyscy, łącznie z tymi, którzy w dobrej wierze pragnęli uhonorować ofiary katastrofy.
Ale po drugiej stronie barykady niechęć i zniecierpliwienie są równie silne, i to od bardzo dawna. Krótki moment żałobnej wspólnoty sprzed roku dziś jest przebrzmiałym, wręcz nierealnym wspomnieniem. Gdy „solidarni" od dawna czekali na tę rocznicę, pisząc jej scenariusze, „liberalni" z lękiem obserwowali te przygotowania, słysząc już tykanie zegara przytroczonego do kolejnej bomby społecznej. Przebieg ostatnich wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu potwierdził obawy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.