W Moskwie zaczęła się ostra walka o władzę. Już wiadomo, że Rosją nie może rządzić tandem – zwycięzca będzie tylko jeden. Putin czy Miedwiediew?
Najostrzej było to widać, gdy państwa zachodnie postanowiły interweniować w Libii. Premier Władimir Putin skrytykował operację i porównał ją do „wypraw krzyżowych". Prezydent Dmitrij Miedwiediew publicznie przywołał go do porządku. – Najpierw trzeba pomyśleć, a nie machać rękami i krzyczeć o wyprawach krzyżowych – oświadczył w wystąpieniu telewizyjnym. Co ciekawe, Putin na to nie zareagował.
Wcześniej prezydent odwołał rosyjskiego ambasadora w Libii, który deklarował poparcie dla Muammara Kaddafiego. Ambasador tłumaczył, że wypełnia jedynie dyrektywy MSZ i premiera Putina. Prezydent publicznie zarzucił mu nielojalność.
– Dla milionów Rosjan to sygnał, że Dmitrij Miedwiediew całkowicie się usamodzielnił i jest gotowy do walki o władzę – mówi w rozmowie z „Wprost" rosyjski politolog Gleb Pawłowski.
Więcej możesz przeczytać w 16/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.