KILKA DNI TEMU dowiedziałem się, że minister Radek Sikorski postanowił wydać wojnę internetowym chamom. By uczynić swoją decyzję bardziej zrozumiałą, przytoczył przerażonej redaktor Olejnik (program na żywo i nie ma komu pikać) kilka cytatów, które w zwartej formie opisywały jego koligacje rodzinne, sugerowały pewne niedobory natury zarówno fizycznej, jak i psychicznej oraz zawierały serię życzeń na przyszłość. Słuchając kolejnych fragmentów odczytywanych przez ministra, zrozumiałem, że w sumie więcej dowiaduję się o piszących, a mniej o rzeczywistym kształcie nosa pana Sikorskiego.
I IDĄC TYM TROPEM – co bluzgi mówią nie o obluzganym, lecz o bluzgających – postanowiłem zrekonstruować portrety kolegów felietonistów „Wprost". Koleżanki felietonistki wolałem pominąć, bo wiedziałem, że wybieram się do kraju dzikich, którzy względu na kobiety nie mają. By zachować pozory reprezentatywności badania, do próby zdecydowałem się włączyć dwóch felietonistów przednich: redaktora Mellera i redaktora Maternę, i dwóch tylnych: redaktora Markowskiego (czyli siebie samego – podobno pisanie o sobie w trzeciej osobie o czymś świadczy) oraz redaktora Wróbla.
ZGODNIE Z WYMOGAMI SZTUKI przed przystąpieniem do analizy sformułowałem kilka śmiałych hipotez na temat tego, czego się dowiem z internetowych wpisów:
- nazwiska nie kłamią. Albo redaktorzy wywodzą się z jakiejś mniejszości (Meller – wiadomo, Materna – do końca nie wiadomo, czyli też wiadomo), albo z plebsu (Markowski, Wróbel – phi),
- żaden z nich nie ma pojęcia o pisaniu, ani – co ma pewien wpływ na pierwsze – myśleniu. Pocą swoje teksty bądź to z nienawiści, bądź też z głupoty (odziedziczonej po matce i ojcu). Nie bez znaczenia jest też motywacja finansowa (dorabiają do kredytów zaciągniętych – bezmyślnie – na drogie mieszkania),
- ich orientacja seksualna jest niewłaściwa, również dlatego, że nie daje szans na zwiększanie liczebności populacji. Wszystkie powyższe hipotezy skupione były jak w soczewce w jednym z cytatów na temat redaktora Markowskiego (znowu?), które ten ostatni zapisał sobie w swej delikatnej duszy: „Ten pedzio dorabia w szkle kontaktowym z tym drugim głupkiem" [„ten drugi głupek” albo „drugi głupek” – chodzi o redaktora Dąbrowę – przyp. autora].
CZY MOJE HIPOTEZY SIĘ POTWIERDZIŁY? Czego z wpisów internetowych dowiadujemy się o wymienionych felietonistach, a czego o autorach wpisów? Otóż niczego!!! Za późno!!! Spóźniłem się! Trzeba było wcześniej pomyśleć! Komentarze na forum „Wprost" zniknęły… No ludzie kochani! Kto to zrobił?! Lis? Ale sam nie mógł podjąć takiej decyzji! Razem z wojewodami, w jednym pewno mailu, napisali mu „weź to wyłącz!” (prawa autorskie – redaktor Waciak) i skasowali wszystkie wpisy. Szok.
ALE TRZEBA OCHŁONĄĆ. Trzeba się zebrać i na spokojnie zastanowić nad konsekwencjami. Tak jak w ramach walki z kibolami ukarano bogu ducha winnych kibiców, tak i karając zawodowych strzykaczy, ukarano również tych niedzielnych, okazjonalnych. Czyli wszystkich. To jedno. Drugie – straciliśmy właśnie kolejną szansę na obserwację w naturalnych warunkach nieskrępowanego konwenansami „statystycznego Polaka". I trzecie – wiadomo, co się dzieje, gdy zablokuje się wentyl. Czajnik, szybkowar lub parowóz wybucha. Takie są prawa fizyki. Nie poradzisz. Więc pytam – kto zapłaci za te setki i tysiące eksplozji wokół nas? Kto zajmie się rodzinami, które nagle stracą swoje najbliższe czajniki i szybkowary?! Nad tym władze się nie zastanowiły.
A NAJWAŻNIEJSZE PYTANIE NA KONIEC. Jak mówić o wolnym narodzie, skoro władza nie pozwala obywatelom rzucać krzesłami w realu ani obrzucać błotem w wirtualu?!
OJ, PRZYJDZIE SIĘ KOMUŚ GĘSTO TŁUMACZYĆ. Ja tego tak nie zostawię! Ogłaszam oficjalnie powołanie do życia Polskiej Partii Zakneblowanych Frustratów! (Nie) kochani – zwyciężymy!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.