CHĘTNIE BYM NAPISAŁ, że „GW" zbłaźniła się i na dodatek popisała machistowsko-szowinistycznym zboczeniem typowym dla polskiego zacofanego grajdołka. Ale się boję. Czy „zbłaźniła” to jeszcze opinia tylko, czy już podlegający sądom epitet? A „zboczenie” to felietonowy skrót czy już więzienny chleb (albo, co gorsza, grzywna! dobrze chociaż, że nie we frankach)? „Polskie zacofanie” to argument czy właśnie już obraza karalna? Odwaga, oczywiście, piękna rzecz, ale czoło perli się potem, twarz orzą nerwowe tiki. Nie dość, że obskubie mnie mecenas z Agory, to jeszcze swoje zarobią na mnie polski związek badmintona, a prawdopodobnie również liga ochrony dobrego imienia krykieta. Niewykluczone, że na koniec skopią i feministki – że nie życzą sobie męskiej ochrony, bo same dadzą radę.
PS. Wygrały Japonki, po rzutach karnych. Z Amerykankami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.