DECYZJĄ NAJWYŻSZEGO DOWÓDZTWA front stanął. Załoga Rudego przyjęła tę informację z zadowoleniem i zrozumieniem. – W końcu wszystkim należą się wakacje, zwłaszcza latem, gdy słońce rozgrzewa do czerwoności stalowe poszycie Rudego, a człowiek patrzy w niebo, po którym toczą się chmury – tłumaczy decyzję przełożonych Grigorij.
JANEK NIE GODZI SIĘ JEDNAK na moczenie nóg w rzece i kąpiele na golasa. Jest coś krępującego w widoku nagich, białych pośladków jego najbliższych przyjaciół. Obserwowanie ich w sytuacjach tak odmiennych od wojennej codzienności drażni Dowódcę, wzbudza wewnętrzny ferment, myśli, których zwykle starannie unika. I właśnie dlatego zarządza szkolenie. Każdy z członków załogi dostaje napisane po rosyjsku księgi dotyczące taktyki i strategii wojennej. Janek z przyjemnością zauważa, że nad lekturą najpilniej pochyla się Tomuś, całymi godzinami studiuje książkę opisującą działanie broni lądowej.
– Taki granat potrafi rozerwać nawet kilka osób na strzępy! – emocjonuje się Tomuś. – Trach i wszyscy wrogowie rozlatują się jak stara kołdra. Tomuś śmieje się i przyklaskuje.
– Żeby tylko ciebie nie było w pobliżu tej kołdry, boroku jeden – rzuca z politowaniem Gustlik.
– No co ty! Co ja mam do tego? Przecież to na wroga! – wyjaśnia Tomuś. – W razie czego rach-ciach idę do szpitala, opatrują mnie, śpiewam piosenki z siostrzyczkami, leżę tydzień, góra dwa i wracam do was. Co nie? – Tomuś uśmiecha się do Gustlika.
– Niekoniecznie. Ojciec mi zawsze powtarzał, że śmierć nie wybiera. Przyjdzie kiedyś po ciebie, wroga czy Szarika.
– Czyli, że co?
– Czyli, że każdy musi kopnąć w kalendarz… – zasępia się filozoficznie Gustlik. Po układzie bruzd na jego twarzy widać, że kwestię tę ma przemyślaną w najdrobniejszych szczegółach.
– Co ma do tego kalendarz?! Tomuś zrywa się na równe nogi i próbuje uciec w jakąś stronę.
Po dłuższym biegu wokół polanki Tomuś wraca do Gustlika.
– Czyli ja też umrę? – pyta cichym głosem Tomuś i dziecięce łzy spływają mu po policzkach.
– Ba! No pewno, że tak!!! – Gustlik wali go przyjacielsko w plecy i wskakuje do chłodnej już o tej porze wody. Tomuś pochyla się do swoich ochlapanych butów i cicho mówi:
– Zdecydowanie się nie zgadzam…
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.